Po co Polsce szybka kolej

Dystans naszej kolei do Europy Zachodniej litościwie można określić na 30 lat. Pociągi dużych prędkości coraz częściej wypierają tradycyjne składy w Niemczech, Francji czy w Hiszpanii. Nie chcąc być kolejowym zaściankiem Europy, musimy się w taką siatkę połączeń wpisać.

Publikacja: 12.02.2008 00:04

Na tym polu rodzi się także silna konkurencja z transportem lotniczym. Na trasach, gdzie uruchomiono szybkie koleje, odebrały one już większość pasażerów liniom lotniczym. Przynajmniej 80 proc. klientów wybiera kolej.

Tam, gdzie powstały linie dużych prędkości, prosta analiza finansowa nie była traktowana jako przesłanka rozpoczęcia bądź zaniechania ich budowy, gdyż nie sposób za jej pomocą uzasadnić wysokich nakładów. Pod uwagę trzeba brać szybki rozwój regionalny, wzrost mobilności, co ma spore znaczenie dla rozwoju rynku pracy, pozytywny wpływ na środowisko naturalne i zmniejszenie ruchu drogowego, co w Polsce nabiera znaczenia, gdy czyta się dane o masakrze na drogach.

Problem jest ostatnio szeroko dyskutowany. Premier w exposé zapowiedział rozpoczęcie prac nad stworzeniem linii dużych prędkości. Powstało wrażenie, że lada dzień na plac budowy wjadą koparki. Tymczasem potrzeba co najmniej pięciu lat na przygotowania i kolejnych pięć na budowę. Strategiczne decyzje trzeba jednak podjąć szybko, choćby po to, by dokonać rezerwacji terenu. Analizy dotyczyć będą linii Warszawa – Łódź – Poznań – Wrocław. Jej koszt szacuje się na 6 mld euro, podczas gdy program wszystkich inwestycji kolejowych do 2013 r. wart jest 6,7 mld euro. Z powodu rosnących cen pewnie trzeba będzie znaleźć drugie tyle. Jak na polskie realia czeka nas gigantyczny wysiłek. Żadna kolej nie jest w stanie sprostać takiemu wyzwaniu.

Model finansowy inwestycji musi się oprzeć na gwarantowanych kredytach, środkach unijnych, kapitale prywatnym. Wybór partnerstwa publiczno-prywatnego wydaje się chyba niekwestionowany.

Decyzja o budowie kolei dużych prędkości ma charakter przede wszystkim polityczny. To także projekt medialny, który dobrze się sprzedaje. Moja największa obawa jest taka, by politycy i kolejarze nie zaczęli żyć tylko nim. Nie można zapomnieć, że ważna jest cała sieć kolejowa, której stan techniczny, a w związku z tym poziom bezpieczeństwa, woła o pomstę do nieba. Aż 70 proc. linii nadaje się do gruntownego remontu. Snując wizję szybkich połączeń, chcę się upomnieć o setki tysięcy osób w wielu miejscach Polski, które do pracy czy szkół wloką się pociągami z zawrotną prędkością 20 km/h. W tych miejscach istnieje realna groźba zamknięcia szlaku kolejowego.

Linie dużych prędkości można przyrównać do rzeki głównej. Jeżeli nie będzie mieć dopływów zwykłych linii – wyschnie.Adrian Furgalski, ekonomista TOR

Biznes
Liczne biznesy Dmitrija Miedwiediewa. Gigantyczna posiadłość ukryta nad Wołgą
Biznes
Zespół Brzoski od czerwca bez Brzoski. Przedsiębiorca odchodzi z zespołu ds. deregulacji
Biznes
Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta: do KPRM trafiła ocena skutków regulacji
Biznes
Inpost przejmuje brytyjską spółkę. Meloni w Białym Domu oczarowuje Trumpa
Biznes
Jak deregulacja może pomóc firmom? Ich oczekiwania sprawdził PIE