Do końca tego roku liczba zatrudnionych w branży motoryzacyjnej na całym świecie zmniejszy się o 100 tysięcy – szacuje ACEA zrzeszająca producentów aut. Już teraz w branży pracuje o ponad 85 tys osób mniej niż w styczniu tego roku.
Po sektorze finansowym jest to druga gałąź światowej gospodarki, która najbardziej ucierpiała z powodu kryzysu. Tyle że motoryzację dotknęły równocześnie dwie plagi: wysokie ceny ropy oraz krach na rynkach finansowych drastycznie ograniczający liczbę przyznawanych kredytów i zasoby gotówkowe potencjalnych klientów.
Jak na razie Polska w minimalnym stopniu została dotknięta kłopotami największych producentów. Pracy nie tracą pracownicy zatrudnieni na umowach stałych. Tylko Toyota i Opel, zmniejszając produkcję, wysyłają pracowników na krótkie pełnopłatne urlopy.
Do końca roku fabryka Opla w Gliwicach wstrzyma produkcję przez 14 dni. Wśród europejskich producentów najbardziej zmniejszyło liczbę pracowników BMW (8,1 tys. w Niemczech), ale największe ograniczenia wprowadzają koncerny francuskie. Renault zmniejszył zatrudnienie i zawiesił produkcję w Turcji, Rumunii, Słowenii, Hiszpanii i Francji, zaś PSA Peugeot Citroen wyłączył okresowo z produkcji swoją fabrykę na Słowacji, w Hiszpanii oraz cztery fabryki francuskie. W Chinach Francuzi zwolnili tysiąc osób.
Mimo pomocy rządowej dla sektora samochodowego (uruchomienie tanich kredytów na kupno aut do kwoty 1,8 mld dol.) drastyczne cięcia zatrudnienia oraz przymusowe urlopy dla ponad 15 tys. pracowników wprowadziły w Brazylii GM, Fiat, Honda i Volkswagen.