Rzecznik związku, Tibor Szimacsek poinformował, że po apelu o przystąpienie do strajku we czwartek przez 9 tys. członków związku w zakładzie szeregi związkowców zwiększyły się o 300 osób podczas weekendu. Dodał, że kilka rund negocjacji nie przybliżyło stron do porozumienia w zakładzie, który zatrudnia ponad 13 tys. ludzi i jest jednym z największych firmy Audi.
W poniedziałek na terenie fabryki strajkowało ok.4500 ludzi - poinformował związkowiec - co jest rzadko spotykanym pokazem siły organizacji pracowniczej na Węgrzech, gdzie duże strajki są rzadkością. Audi odmówiła skomentowania przerwy w pracy.
Strajk doprowadził już do zawieszenia produkcji w Ingolstadt z powodu braku istotnych komponentów z Węgier, np. silników.
Rzeczniczka Audi, Judit Mithay-Marko powiedziała agencji Reutera, że firma nadal stara się dojść do porozumienia, podczas weekendu przedstawiła kolejną siódmą propozycję dotyczącą zarobków.
Związkowi negocjatorzy odrzucili ją od ręki w sobotę - powiedział Szimacsek.
Audi proponuje łączną podwyżkę o 20 proc. w tym roku i w następnym, związek żąda natychmiast 18 procent i więcej dla mniej uposażonych, aby przybliżyć ich do zarobków pracowników Audi na Słowacji, którzy dostają 28 proc. więcej czy w Polsce, gdzie różnica wynosi 39 proc.
- Zwróciliśmy się do Audi w Ingolstadt o przysłanie na rozmowy kogoś z kierownictwa wysokiego szczebla - powiedział Szimacsek i dodał, że nowa runda rozmów miała nastąpić w poniedziałek po południu.