Polskie firmy zwalniają zbyt pochopnie

prof. Mieczysław Kabaj, ekspert rynku pracy, Instytut Pracy i Spraw Socjalnych

Publikacja: 15.11.2011 03:22

Polskie firmy zwalniają zbyt pochopnie

Foto: Rzeczpospolita, AW Andrzej Wiktor

Rz: Według danych „Rz" w ponad połowie województw szykuje się wzrost zwolnień grupowych, niekiedy znaczący. Dlaczego firmy chcą ciąć zatrudnienie, skoro większość z nich notuje dobre wyniki i ma spore zapasy gotówki?

Mieczysław Kabaj: Sądzę, że jest to wynik obaw o pogorszenie koniunktury, tym bardziej że ogólna sytuacja w UE jest trudna, a tam trafia spora część naszego eksportu. Natomiast sama reakcja firm, które przewidując trudności, sięgają po zwolnienia grupowe i zmniejszanie zatrudnienia, jest typowo polskim zjawiskiem, wręcz obsesją. Nadal wiele polskich przedsiębiorstw traktuje pracowników instrumentalnie – nie stwarza im perspektyw rozwoju, nie zapewnia stabilności zatrudnienia i stosuje doraźne środki zamiast przemyślanych działań.

Pracodawcy argumentują, że sami nie mogą liczyć na stabilność i muszą dostosowywać się do zmian na rynku.

Owszem, ale jeśli obawy przed spowolnieniem okażą się na wyrost i sprzedaż nie spadnie, to firmy, które teraz zwalniają pracowników, będą musiały szukać nowych ludzi, a potem ich szkolić, co oznacza spore koszty. Nie wspominając o problemach ze znalezieniem odpowiednich kandydatów. Z mojego doświadczenia pracy w Międzynarodowej Organizacji Pracy w Genewie wynika, że w takich sytuacjach dużo lepiej sprawdza się zasada opóźnionej reakcji. W takich krajach jak Japonia, Niemcy, Holandia czy Dania firmy nie sięgają od razu po zwolnienia, ale szukają innych sposobów ograniczenia kosztów, np. kosztów energii, materiałów ogólnego zarządu. Ta zasada pozwala szybko zareagować na poprawę koniunktury, co może być trudne, jeśli firma pozbędzie się dobrych ludzi.

Jednak w czasie kryzysu 2009 r. to często właśnie z zagranicznych centrali przychodziło zalecenie, by ściąć zatrudnienie w zyskownej polskiej spółce np. o 10 proc.

No cóż, to nie jest normalne zarządzanie firmą, które bierze pod uwagę funkcje lokalnej spółki i jej wyniki. Dobrze zarządzane firmy unikają doraźnych cięć zatrudnienia, gdyż za jakiś czas może się okazać, że ich efektem będzie wzrost kosztów.

Rz: Według danych „Rz" w ponad połowie województw szykuje się wzrost zwolnień grupowych, niekiedy znaczący. Dlaczego firmy chcą ciąć zatrudnienie, skoro większość z nich notuje dobre wyniki i ma spore zapasy gotówki?

Mieczysław Kabaj: Sądzę, że jest to wynik obaw o pogorszenie koniunktury, tym bardziej że ogólna sytuacja w UE jest trudna, a tam trafia spora część naszego eksportu. Natomiast sama reakcja firm, które przewidując trudności, sięgają po zwolnienia grupowe i zmniejszanie zatrudnienia, jest typowo polskim zjawiskiem, wręcz obsesją. Nadal wiele polskich przedsiębiorstw traktuje pracowników instrumentalnie – nie stwarza im perspektyw rozwoju, nie zapewnia stabilności zatrudnienia i stosuje doraźne środki zamiast przemyślanych działań.

Biznes
Kolejny kraj opanowany przez turystów z Rosji. Taniej niż w Turcji i Tajlandii
Biznes
Minister Krzysztof Gawkowski: Polska jest celem wojny cybernetycznej
Biznes
Nie tylko Obajtek. Przyspieszają rozliczenia zarządów spółek z czasów PiS
Biznes
Niepokojące dane: Europa przegrywa technologiczny wyścig z USA i Chinami
Materiał partnera
Systemy rekrutacyjne zmieniły oblicze HR
Materiał Promocyjny
4 miliony na urodziny