Na otwarciu dzisiejszej sesji kurs akcji Krakchemii, największej w kraju firmy specjalizującej się w handlu granulatami tworzyw sztucznych i foliami, wzrósł o 1,3 proc., czyli do 8,31 zł. Potem jednak walory spółki zaczęły tracić na wartości.
Wczoraj po sesji Krakchemia podała kolejne rekordowe w swojej historii wyniki finansowe. W ubiegłym roku wypracowała 535,7 mln zł przychodów i 10,2 mln zł zysku netto. W stosunku do 2011 r. sprzedaż wzrosła o 7,3 proc., a czysty zarobek aż o 46,2 proc. Co zdecydowało o poprawie wyników? – Przede wszystkim konsekwentnie realizowana polityka sprzedażowa, zakładająca utrzymanie rentowności netto na poziomie 1,5-2 proc. Poza tym zwiększyliśmy sprzedaż folii, które dają nam wyższe marże niż granulaty – informuje Andrzej Zdebski, prezes Krakchemii.
Dodaje, że spółce sprzyjały też stosunkowo wysokie ceny sprzedanych produktów. Im są one wyższe, tym lepsze marże i wyniki osiąga Krakchemia. - Poza tym, jak każdej firmie handlowej, nie udałoby się nam poprawić wyników, gdybyśmy nie mieli jednych z najlepszych na rynku handlowców – twierdzi Zdebski.
Zarząd Krakchemii nie podjął jeszcze decyzji, czy będzie rekomendował na najbliższym ZWZA wypłatę dywidendy. Informacje na ten temat poda za kilka tygodni, gdy jego propozycję zatwierdzi rada nadzorcza. Niezależnie od tego Zdebski uważa, że każda spółka powinna dzielić się z akcjonariuszami wypracowywanymi zyskami pod warunkiem, że nie ma jakichś specjalnych uwarunkować wykluczających wpłatę np. związanych z planowanymi inwestycjami. W ubiegłym roku spółka wypłaciła po 0,3 zł dywidendy na każdą akcję.
W tym roku zarząd chce kontynuować strategię polegającą na utrzymaniu rentowności na poziomie 1,5-2 proc. Poza tym liczy na dalsze wzrosty, co jednak w dużej mierze będzie zależeć od cen ropy i produktów ropopochodnych.