Przed ważnym wyrokiem TSUE – w kwestii prawa banków do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału po unieważnieniu walutowej umowy kredytowej – problem frankowy robi się coraz bardziej palący. Jeśli Trybunał uzna, że banki takiego prawa nie mają, sektor będzie musiał ponieść nawet do 100 mld zł kosztów, co jest ryzykiem systemowym dla całego rynku finansowego.
Dlatego zarówno Komisja Nadzoru Finansowego, jak i Ministerstwo Finansów, jako członek Komitetu Stabilności Finansowej, nawołują do polubownego rozstrzygania sporów. I zachęcają banki, by bardziej aktywnie wychodziły z programem ugód.
Proces, potem ugoda
Większość dużych banków uniwersalnych rzeczywiście takie programy oferuje (nie oceniając tu ich atrakcyjności). Ale część frankowiczów na taką propozycję praktycznie liczyć nie może. Chodzi głównie o klientów banków, które nie prowadzą już aktywnej działalności w Polsce – np. BPH (dawny GE Money), Raiffeisen Bank International AG, Getin Noble Bank – a które swojego czasu udzieliły dużo kredytów we frankach.
– Z wymienionych banków nie wszystkie dążą do rozwiązania spraw frankowych w oparciu o ugody. Na porozumienie liczyć można jedynie w trakcie procesu sądowego lub po jego prawomocnym zakończeniu – ocenia Adam Citko, radca prawny, partner w OLC Kancelaria Radców Prawnych Artymionek & Citko. – Moim zdaniem klienci banków nieprowadzących aktywnej działalności nie mogą liczyć na systemowe rozwiązanie sprawy za pomocą ugód – dodaje.