Przez ostatnich kilka lat na rynku kapitałowym dominowała zasada: „Nie walczyć z niskimi stopami procentowymi Fed".
Po zawartej w ubiegłym tygodniu ugodzie między J. P. Morgan Chase & Co. a Departamentem Sprawiedliwości USA – w wyniku której ten największy pod względem wielkości aktywów amerykański pożyczkodawca musi zapłacić 13 mld dol. kar za przyczynienie się do kryzysu finansowego – należałoby tę zasadę zaktualizować do prostej maksymy: „Nie zadzierać z Fed".
O ugodzie głośno jest od tygodnia, nadal jednak nieznane pozostają niektóre istotne dla niej fakty. Dziwi na przykład rezygnacja banku w ostatniej chwili z prawa do dochodzenia zwrotu części zasądzonej sumy kary od Federal Deposit Insurance.
Nie wiadomo też, dlaczego amerykańscy regulatorzy wybrali akurat J. P. Morgan jako pierwszy bank, na który została nałożona tak wysoka kara za zawyżanie wartości instrumentów finansowych zabezpieczonych ryzykownymi kredytami hipotecznymi i sprzedawanie ich nieświadomym tego faktu klientom – podobne praktyki stosowały przecież także inne banki.
Nie wiadomo też, jak władze oszacowały wysokość kary (w ramach której na przykład stan Delaware określił swoje straty z tytułu działalności J. P. Morgan z zadziwiającą dokładnością na 19,7 mln dol.). Inwestorów zdziwił również sam sposób zawiadomienia o osiągnięciu ugody – podanie króciutkiej informacji bez zwyczajowej w podobnych przypadkach konferencji prasowej.