Według przeprowadzonego w pierwszej połowie czerwca badania Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP) w trzech czwartych hoteli frekwencja w obecnym miesiącu nie przekracza 40 procent. Przewidywania dla lipca i sierpnia są podobne. 79 proc. hoteli deklaruje obłożenie nie wyższe niż 40 proc., a dwie trzecie zakłada, że będzie niższe niż 30 proc. W rezultacie branża nie zacznie się szybko odbudowywać.
Zdecydowana większość, bo ponad 87 proc., hoteli nie przewiduje osiągnięcia zysku z działalności operacyjnej wcześniej niż na koniec 2022 r. Przeszło połowa badanych hotelarzy (53 proc.) uważa, że zyski mogą się pojawić jeszcze później. Równie pesymistycznie wyglądają prognozy powrotu do wyników sprzed pandemii, a więc do poziomu z lat 2018–2019: w grę wchodzi rok 2023, ale blisko jedna trzecia ankietowanych widzi perspektywę zysków dopiero w roku 2024, a nawet w latach późniejszych.
Choć tegoroczny maj okazał się nieco lepszy niż kwiecień, wyniki branży liczącej na poprawę dramatycznej sytuacji finansowej wciąż okazują się poniżej oczekiwań. Już w kwietniu prognozowano, że w maju średnia strata przypadająca na statystyczny hotel wyniesie 320 tys. zł. W przeliczeniu na jeden pokój hotelowy miało to być 3,8 tys. zł. Jednak po weryfikacji wyników okazało się, że faktyczna strata na hotel w maju zwiększyła się do 426 tys. zł, a na pokój do 5,1 tys. zł. W rezultacie cała branża mogła stracić 750 mln zł. – To ćwierć miliarda złotych więcej niż wcześniej prognozowano – informuje IGHP.
Wciąż problemem pozostaje segment spotkań biznesowych i konferencji, mający dla hotelarzy bardzo duże znaczenie, zwłaszcza w przypadku hoteli miejskich. Duża część hoteli otrzymuje pytania o ich organizację. Jednocześnie 80 proc. zakłada możliwość odmowy z powodu istniejących limitów uczestników. Ożywienia można więc spodziewać się dopiero po wakacjach. Niewiadomą będzie jednak sytuacja epidemiczna: w przypadku kolejnej, jesiennej fali zachorowań będzie można spodziewać się powrotu obostrzeń.
W ocenie hotelarzy skutki pandemii są tak poważne, że na razie trudno je oszacować. Ubiegły rok był dla branży najgorszym w ostatnim ćwierćwieczu. Ponad połowa (55 proc.) hoteli odnotowała średnią frekwencję na poziomie poniżej 30 proc., a więc poniżej progu rentowności. Tylko jedna piąta miała obłożenie powyżej 40 proc. Przeszło połowa odnotowała spadek liczby sprzedanych noclegów o więcej niż 50 proc.