Jeszcze kilka lat temu praca zdalna budziła duże emocje, ale pandemia koronawirusa diametralnie zmieniła sytuację. Obecnie zaledwie 33 proc. firm stawia wyłącznie na model stacjonarny zatrudnienia – wynika z badania Hays Poland.
Szanse i wyzwania
Jedną z zalet pracy zdalnej jest dostęp do szerszej bazy kandydatów. Dzięki tzw. home office firmy mogą pozyskiwać kandydatów z różnych lokalizacji. Co więcej, z badań przeprowadzonych przez Instytut Gallupa wynika, że praca zdalna może mieć pozytywny wpływ na zaangażowanie pracowników, ale tylko przy jej odpowiedniej proporcji w stosunku do całego etatu.
– Okazuje się, że optymalnym rozwiązaniem jest pozwolenie na pracę z domu w wymiarze wynoszącym 60–80 proc. czasu pracy (trzy–cztery dni w tygodniu). Wśród takich osób aż 41 proc. angażuje się w pracę – wskazuje Maria Hajec, ekspertka Sedlak & Sedlak. Dla porównania: wśród pracowników, którzy przebywają na home office 80–100 proc. czasu, odsetek zaangażowanych wynosi tylko 32 proc. Co ciekawe, wykonywanie obowiązków zawodowych całkowicie zdalnie oraz praca w 100 proc. z biura oddziałuje niemal identycznie na zaangażowanie pracowników.
Możliwość pracy zdalnej bywa traktowana jak benefit, który ma przyciągnąć najlepszych specjalistów.
– Jednak coraz częściej jest ona już standardem w ogłoszeniach rekrutacyjnych, zwłaszcza na stanowiska specjalistyczne – komentuje Małgorzata Niewińska, szefowa działu środowiska pracy i zarządzania zmianą w CBRE. Dodaje, że firmy nadal są w trakcie wypracowywania ostatecznych strategii pracy po pandemii.