Często do łamania obowiązków podczas epidemii dochodzi w środkach komunikacji miejskiej. Jeśli pasażerowie nie przestrzegają obostrzeń: nie zakrywają twarzy albo nie respektują limitu miejsc w pojeździe wtedy reaguje kierowca, motorniczy czy maszynista - czytamy na Onet.pl.
Gdy mimo próśb kierującego pojazdem pasażerowie nie stosują się do próśb albo są agresywni, wzywana jest policji.
Funkcjonariusze policji za brak maseczki mogą nałożyć mandat w wysokości 500 zł, a nawet skierować wniosek do sanepidu o nałożenie grzywny, która może wynosić nawet 30 tys. zł.
Czytaj także: Od soboty maseczka, zaświadczenie lub mandat
– Owszem, straż miejska prowadzi takie kontrole, ale nie ma ustawowych narzędzi, by za to karać. Podobnie po wprowadzeniu w Warszawie strefy żółtej - nie będzie mogła nakładać mandatów za brak maseczek na ulicy i w innych publicznych miejscach. Oczywiście strażnicy miejscy na pewno będą zwracać uwagę osobom, które nie będą przestrzegać obostrzeń. Do tej pory również to robili podczas prowadzonych kontroli w komunikacji miejskiej – mówi Onetowi Karolina Gałecka, rzeczniczka Urzędu m.st. Warszawy.