Koalicja Obywatelska jako pierwsza oficjalnie zgłosiła swoją kandydatkę na szefową rządu. Małgorzata Kidawa-Błońska jest nieźle oceniana, i to nie tylko przez elektorat KO (91 proc. wskazań pozytywnych), ale i np. Lewicy (87 proc.). A i Koalicja Polska (PSL i Kukiz'15) ma do niej stosunek wręcz entuzjastyczny – 97 proc. badanych wyborców tej koalicji ocenia dobrze lub bardzo dobrze kandydatkę KO. Za to – jak się należało spodziewać – elektorat Zjednoczonej Prawicy zachwycony nie jest: zaledwie 5 proc. deklaruje pozytywną ocenę Kidawy-Błońskiej.
Decyzja o usunięciu się w cień była trudna dla Grzegorza Schetyny, lidera KO. Ale podobną już dawno podjął Jarosław Kaczyński, prezes PiS. To o nim mówi się, że jest „ojcem chrzestnym premierów" i że „rządzi z tylnego siedzenia", a raczej z siedziby PiS przy Nowogrodzkiej. Ale mimo że pozycja ta wydaje mu się odpowiadać, w sprawie tego, kto będzie premierem, jeśli PiS wygra po raz kolejny, nie ma jasności. Sam premier Mateusz Morawiecki zapewnił przecież w wywiadzie dla TVN24, że Jarosław Kaczyński byłby lepszym premierem niż on. Wyborcy PiS zdają się jednak nie wierzyć w tę deklarację i aż 88 proc. z nich twierdzi, że to Morawiecki powinien być kandydatem na szefa rządu.
A przyzwyczajenie wyborców PiS do obecnego układu, w którym prezes jest szarą eminencją, jest tak wielkie, że zaledwie 3 proc. z nich wskazało go jako najlepszego kandydata na szefa rządu. W rankingu przeskoczył go nawet Zbigniew Ziobro (6 proc. wskazań).