Mała Amerykanka, która podróżowała z rodzicami z Rzymu do Krakowa w wyniku podania jej gorącego napoju poparzyła sobie dłoń i wylała zawartość kubka na siebie. Po wylądowaniu dziecko przewieziono do szpitala, a następnie leczono w Toronto, nim dziewczynka wróciła do domu w Kalifornii.
Ojciec w imieniu poszkodowanej wystąpił do sądu przeciwko liniom lotniczym. Zarzucił im, że na pokładzie nie zadbano o bezpieczne podanie gorących napojów dzieciom. Zdaniem mężczyzny córka nie została ostrzeżona o temperaturze napoju. Poza tym w pozwie podkreślono, że amerykańskiej rodzinie nie udzielono żadnej pomocy po zdarzeniu, w wyniku czego obrażenia były rozleglejsze.
Mimo że Ryanair odpierał zarzuty w sądzie, zgodził się na wypłacenie rodzinie 150 tysięcy euro ( około 645 tys. złotych) odszkodowania.