Wątpliwe honorarium za wieżowce Kaczyńskiego

Ile kosztował architekt, a ile praca Geralda Birgfellnera – austriacki biznesmen gubi się w zeznaniach.

Aktualizacja: 26.03.2019 13:22 Publikacja: 25.03.2019 19:20

Gerald Birgfellner twierdzi, że nie dostał zapłaty za pracę dotyczącą planowanej budowy wieżowców w

Gerald Birgfellner twierdzi, że nie dostał zapłaty za pracę dotyczącą planowanej budowy wieżowców w stolicy

Foto: PAP

Gerald Birgfellner ma problem z udowodnieniem, że Jarosław Kaczyński zlecający mu z ramienia spółki Srebrna prace dotyczące planowanej budowy wieżowców w stolicy oszukał go na 1,3 mln euro (taką kwotę podał w zawiadomieniu). – Z uwagi na brak konsekwencji w zeznaniach Gerarda Birgfellnera nie jest możliwe doprecyzowanie, jaka część kwoty mogła stanowić jego honorarium, a jaka mogłaby stanowić zapłatę dla podmiotów współpracujących – odpowiada „Rzeczpospolitej" prok. Mirosława Chyr, zastępująca rzecznika Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

400 tys. miesięcznie

Austriacki biznesmen twierdzi, że poniósł olbrzymie koszty w związku z inwestycją Srebrna Towers, a jego pełnomocnicy zapewniają, że śledczy dysponują wszelkimi dowodami na przestępstwo. Nie ma to jednak pokrycia w materiałach postępowania. Mimo upływu półtora miesiąca i żądań prokuratury, by biznesmen okazał dowody – przelewy, wypłaty, opłacone rachunki – Austriak ich nie podaje.

„Pan Gerald Birgfellner do chwili obecnej (20.03.2019 r.) nie przedstawił żadnych dokumentów, które miałyby potwierdzać poniesione przez niego koszty" – odpowiada nam Łukasz Łapczyński, rzecznik prokuratury, dodając, że biznesmen został wezwany do ich przekazania.

Co jeszcze bardziej zastanawia, „z przekazanych przez niego (biznesmena – red.) informacji wynika, iż osoby czy podmioty, z którymi miał współpracować w ramach projektu, nie kierowały wobec niego wezwań do zapłaty z tytułu wykonanych prac" – przyznaje prok. Łapczyński.

Austriak twierdzi, że dla Srebrnej pracował przez 14 miesięcy w latach 2017–2018 (wystawił też 14 czerwca 2018 r. dwie refaktury poniesionych kosztów). W prokuraturze przedstawił (cytujemy za „Gazetą Wyborczą", która opublikowała doniesienie) m.in. harmonogram wykonanych prac, czyli założył spółkę celową Nuneaton, pozyskał architekta i przygotował przy jego pomocy projekt koncepcji architektonicznej budynku. Przygotował także strategię realizacji projektu Srebrna Towers z kosztami i terminarzem, wyceny nieruchomości. A przy pomocy kancelarii Baker McKenzie – projekty umów niezbędnych do realizacji inwestycji, biznesplan z gotowym kosztorysem inwestycji (w tym z firmami Gleeds Polska, Strabag i umowy kredytowej z Pekao SA).

Prokuratura podkreśla jednak, że ze względu na niespójność zeznań biznesmena nie jest w stanie powiedzieć, ile z żądanej sumy to koszty zlecone, a ile to jego honorarium.

„Gerard Birgfellner wskazuje, iż na tę kwotę miałyby składać się koszty kancelarii Baker McKenzie i koszty austriackiego architekta oraz wynagrodzenie własne" – odpowiada nam prok. Chyr. Tyle że „w aktach sprawy brak jest zarówno projektu architektonicznego inwestycji, jak i jej wizualizacji" – twierdzi prokuratura.

Wątpliwości tych nie rozwiewa mec. Roman Giertych, pełnomocnik Austriaka.

– Wszystkie odpowiedzi na pytania padły w trakcie zeznań pana Birgfellnera – twierdzi mec. Giertych i deklaruje, że „chętnie udzieli informacji po przedstawieniu zgody Prokuratury Okręgowej na upublicznianie treści tych zeznań".

Jeśli przyjąć, że 1,3 mln euro to tylko honorarium za pracę biznesmena – średnio daje to stawkę ok. 400 tys. zł miesięcznie. Jak na pracę przy inwestycji, która nie miała nawet pozwolenia na budowę, suma jest niewiarygodnie wysoka. Warto podkreślić, że spółka Nuneaton (komandytowa i z o.o.), której Birgfellner był prezesem, nie miała żadnego majątku, a jej kapitał zakładowy wynosi zaledwie 5 tys. zł.

Co mogą oznaczać dla sprawy te poważne niejasności?

– Fatalnie świadczy to o wiarygodności biznesmena, który komuś zarzuca oszustwo, a sam nie ma dowodów, że został oszukany. Kij ma dwa końce – mówi nam jeden z byłych prokuratorów, proszący o anonimowość.

Polska czy Austria

Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że prokuratura ma wątpliwości, czy w ogóle doszło do oszustwa. Żeby zaistniało, to – zgodnie z kodeksem karnym – musi być zamierzone. To przestępstwo ma miejsce tylko wtedy, gdy sprawca już w chwili zawierania umowy nie miał zamiaru jej wykonać – i to trzeba wykazać.

Jednak fakty temu przeczą. Niedawno pisaliśmy, że spółka Srebrna, która planowała zbudować dwie bliźniacze wieże o wysokości 138 m, dopiero w listopadzie 2018 r. otrzymała od gminy decyzję odmowną, którą zaskarżyła do SKO (miasto zgodziło się na budynek do 31,5 metra ze zwyżką do 35 m). Birgfellner zerwał rozmowy z Kaczyńskim w sprawie jego wynagrodzenia w lipcu 2018 r., kilka miesięcy przed wydaniem przez miasto negatywnej opinii.

Mec. Roman Giertych na Twitterze zagroził, że jeśli prokuratura odmówi śledztwa (prowadzi postępowanie sprawdzające), to złoży zawiadomienie do prokuratury w Austrii. Tyle że zdaniem austriackich prawników, których „Rzeczpospolita" poprosiła o komentarz, szanse, by sprawę przejęła austriacka prokuratura, są nikłe. Powód?

Przede wszystkim austriacką ustawę karną stosuje się co do zasady tylko do czynów popełnionych na terytorium Austrii (§ 62 StGB – czyli austriackiego kodeksu karnego) i na austriackim statku wodnym lub powietrznym.

Są oczywiście wyjątki, jednak ta historia nie spełnia przesłanek. Jak mówi nam jeden z prawników, przy przestępstwach skutkowych decydujące jest, gdzie (w całości lub części) nastąpił skutek lub według zamiaru sprawcy miał on nastąpić. Austriacka prokuratura na pewno będzie analizować, kto jest osobą pokrzywdzoną, i na ile w ogóle pokrzywdzony jest obywatelem Republiki Austrii.

O co chodzi? Dwie refaktury poniesionych kosztów na 1,3 mln euro zostały wystawione przez spółkę Nuneaton – to polska spółka, której właścicielem jest inna polska spółka – Srebrna. – Jeśli Nuneaton sp. z o.o. poniosła szkodę, to pośrednio szkodę mogli odnieść jedynie wspólnicy tej spółki. Wśród nich nie ma pana Brigfellnera – tłumaczy wątpliwości jeden z austriackich prawników.

Polskę i Austrię nadal obowiązuje umowa między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Austrii o pomocy prawnej w sprawach karnych z 1978 r. Prokuratura Krajowa w odpowiedzi dla „Rzeczpospolitej" przyznaje, że to właśnie ona ma praktyczne zastosowanie w zakresie przejęcia i przekazania ścigania karnego. Zgodnie z art. 16 umowy ściganie przestępstwa popełnionego w Polsce może zostać przejęte przez prokuraturę w Austrii na wniosek strony polskiej (do wszczęcia jest niezbędne oświadczenie osoby pokrzywdzonej). – Ale mało prawdopodobne, by polska prokuratura zgodziła się na oddanie sprawy Austriakom. Bo niby jaki miałaby w tym interes? – mówi nam osoba z prokuratury.

Polityka
Paweł Szefernaker straci immunitet? Jest wniosek. „Dlatego, że zostałem szefem sztabu Karola Nawrockiego”
Polityka
Adam Bodnar: Jest decyzja ws. Ryszarda Brejzy. Umorzono śledztwo
Polityka
Duda mówi o wyborach prezydenckich. "Dziś mi najbliżej do Nawrockiego"
Polityka
Ryszard Petru ujawnił, w którym sklepie będzie pracował w Wigilię i ile na tym zarobi
Materiał Promocyjny
W domu i poza domem szybki internet i telewizja z Play
Polityka
Kto stwierdzi, że wybory prezydenckie były ważne? Wicepremier: Rząd czuwa
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku