Prawo i Sprawiedliwość szykuje kolejną odsłonę reformy wymiaru sprawiedliwości. Odważną po zwycięskich wyborach. Jak ustaliła nieoficjalnie „Rzeczpospolita", będą zmiany zarówno w Sądzie Najwyższym, jak i sądach powszechnych i sądach administracyjnych (opisaliśmy je 8 września 2020 r.).
Reformowania ciąg dalszy
Najbardziej radykalne zmiany mają dotknąć Sąd Najwyższy. Według naszych informatorów zamiast 97 sędziów dziś (na 125 etatów) pozostać ma 20-, może 30-osobowa grupa. Pozostali sędziowie SN przejdą np. w stan spoczynku, nawet przed upływem wymaganego wieku. Jeśli na to zgody nie będzie, sprawy trafią do sądów.
Sędziowie powszechni zmierzą się zaś z wprowadzeniem jednolitych stanowisk sędziowskich – sędzia sądu powszechnego czy sędzia sądu administracyjnego.
– To jest kolejny etap przejmowania władzy w Sądzie Najwyższym – mówi „Rzeczpospolitej" sędzia Sądu Najwyższego Włodzimierz Wróbel. Jego zdaniem nie wolno się na to godzić.
– To nie jest żadna reorganizacja, tylko pozbawienie siły sprawczej prawidłowo umocowanych sędziów Sądu Najwyższego – dodaje sędzia Wróbel. Zastrzega jednak, że czeka na oficjalny projekt Ministerstwa Sprawiedliwości.