Rz: Trwa właśnie posiedzenie KRS. W trakcie środowych obrad Rada oceniała m.in. kandydatów na sędziów sądów administracyjnych. Jeden z członków KRS ostro wystąpił przeciw pewnej kandydatce, bo jej nazwisko rzekomo figurowało na liście osób, które miały spotykać się z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej. Kandydatura przepadła, a ksero listy z nazwiskami otrzymali wszyscy członkowie Rady. Pan też?
Leszek Mazur: Tak, wszyscy członkowie Rady, w tym i ja.
I podobało się panu takie zachowanie Krystyny Pawłowicz?
Nie do końca, bo to wrzucenie akcentu politycznego do merytorycznych prac Rady. Ale jeżeli członek KRS składa taki materiał, to wszyscy pozostali powinni się z nim zapoznać. Padł wprawdzie pomysł, by listę przekazywać z rąk do rąk, ale to wprowadziło zamieszanie. Zgodziłem się więc na ksero.
Czytaj także: Posiedzenie KRS. Pawłowicz z "czarną listą" sędziów