Po tym wpisie wśród sędziów zawrzało, a słowa Jarosława Dudzicza jako przesadne w rozmowie z Onetem ocenił nawet szef KRS Leszek Mazur.
- Ja nie korzystam tak aktywnie z mediów społecznościowych, ale ten wpis wydaje mi się pewną przesadą. Prawdą jest, że media społecznościowe mają swoją poetykę, że tu należy reagować w sposób szybki i dość swobodny... Jednak, gdyby taka wypowiedź padła w rozmowie z innym medium, uznałbym, że może nie jest to uchybienie godności sędziego, ale na pewno przesada - wyjaśnia szef KRS.
Jak dodaje, nie postrzega wpisu sędziego Dudzicza jako drwienia z orzeczeń TSUE. - Odbieram to raczej jako próbę sprowadzenia dyskusji do absurdu. Są różne figury erystyczne, jakie się w dyskusji stosuje - podkreśla sędzia Mazur. - Mnie sposób prowadzenia dyskusji na Twitterze jest raczej obcy, ale powtórzę: mówienie o "prostowaniu banana" czy "płaskiej Ziemi" odbieram jako pewną przesadę.
Oburzenia nie kryje z kolei były rzecznik odwołanej KRS sędzia Waldemar Żurek. - Człowiek, który w swoich wypowiedziach jednoznacznie wskazuje, że nie szanuje i nie uznaje wyroków najważniejszego sądu europejskiego, powinien przestać być sędzią. Skoro mamy dziś nagonkę na sędziów broniących praworządności, a w przypadku wpisu pana Dudzicza mamy jawne ignorowanie czy ośmieszanie wyroków TSUE, to nie pozostaje nic innego, jak uruchomić rzeczników dyscypliny - podkreśla sędzia Żurek.
- Rzecznicy powinni cali "spiąć się", by wyjaśnić tak lekceważący wpis sędziego Dudzicza na temat unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Oczywiście, nikt rozsądny nie wierzy, że tak się stanie, bo dziś mamy już system całkowicie zepsuty. A tzw. rzecznicy dyscyplinarni, czyli nominaci polityczni, działają wyłącznie po to, by atakować niezależnych, a bronić "swoich" - podkreśla były rzecznik Krajowej Rady.