Niedawny wyrok Trybunału w Strasburgu, który orzekł, że Izba Dyscyplinarna SN nie spełnia standardu niezależnego sądu, jaki gwarantuje Europejska Konwencja Praw Człowieka, jedynie potwierdził, że to nie ta zła Unia Europejska uwzięła się na Polskę. Europejski Trybunał Praw Człowieka nie jest bowiem organem UE, jak Trybunał w Luksemburgu. Problem okazuje się poważniejszy: od kilku lat działa w Polsce specjalny sąd (a istnienie takich nasza konstytucja dopuszcza jedynie w stanie wojny), który został powołany z udziałem upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa i skompletowany w przeważającej części z osób bliskich prokuratorowi generalnemu.