Amerykańska firma proponuje bogatym seniorom dziwaczną kurację przeciw starzeniu się: przetaczanie krwi od osób młodych.
Wprawdzie Ambrosia twierdzi, że nie sprzedaje ludziom kuracji, ale prowadzi nabór do badań klinicznych, jednak jest to badanie specyficzne: uczestnik musi zapłacić za to, że medycy będą na nim eksperymentować, i to zapłacić niemało, bo 8 tys. dolarów.
Za tę sumę pacjent otrzyma cztery transfuzje osocza krwi pochodzącego od młodych ludzi (16–25 lat). Sam uczestnik badania nie musi być stary – wystarczy, żeby miał 35 lat. Co więcej, w rzekomym badaniu klinicznym nie została zaplanowana grupa kontrolna, konieczna, by oszacować rzeczywisty efekt kuracji. W sumie więc trudno w tym wypadku mówić o badaniu klinicznym. Firma Ambrosia po prostu sprzedaje młodą krew ludziom, którzy liczą na to, że dzięki niej się odmłodzą.
Połączone krwiobiegami
Czy młoda krew może odmłodzić stary organizm? Zdrowy rozsądek mówi, że nie: przetaczanie krwi to procedura znana od ponad 100 lat i wykonywana bardzo często. Gdyby istniała jakakolwiek zależność między wiekiem dawcy a efektami zdrowotnymi, lekarze bez wątpienia by to zauważyli.
Z drugiej strony jednak eksperymenty na myszach pokazywały, że młoda krew ma potencjał odmładzający. Jeszcze w latach 50. XX wieku amerykańscy biolodzy Wanda Lundsdorf, Frank Pope i Clive McCay przeprowadzali eksperymenty, w których łączyli krwiobiegi dwóch myszy, młodej i starej (procedura taka nazywana jest parabiozą heterochroniczną).