Zjednoczona Prawica jest i była podzielona. Jarosław Kaczyński próbuje osłabić przystawki PiS, teraz grillując je zapowiadaną rekonstrukcją rządu. Porozumienie Jarosława Gowina pokazało przed 10 maja, że przystawką PiS nie będzie. Były wicepremier odzyskał sterowność nad własnym ugrupowaniem i jego posłowie nie przeszli na stronę największej partii władzy. Teraz Zbigniew Ziobro walczy o swoją podmiotowość. Szef Solidarnej Polski zabiega nie tylko o schedę na prawicy po Kaczyńskim, ale za pięć lat będzie chciał zawalczyć o prezydenturę Polski.
W PiS nie tylko nie ma dzisiaj następcy Kaczyńskiego, ale również silnego polityka, który mógłby być przyszłym kandydatem partii na prezydenta. Mamiona jest Beata Szydło, ale była premier ma w Zjednoczonej Prawicy więcej przeciwników niż w opozycji. Minister sprawiedliwości gra we własną grę. Sporami ideologicznymi chce wzmocnić swoją pozycję. Nie udało się ustawą o IPN, nie udało się wypowiedzeniem konwencji Rady Europy dotyczącej zwalczania przemocy wobec kobiet, to próbuje rozniecić spór wokół LGBT.
Ziobro zna smutną prawdę o Polakach. Wie, że część społeczeństwa ma antysemickie i homofobiczne poglądy, dlatego gra na najniższych instynktach Polaków. „Margot" nie nadaje się na męczenniczkę walki o prawa osób LGBT. To też Ziobro wie doskonale. Nie ma naprzeciwko siebie oświeconego lidera, który ma wiedzę i doświadczenie, ale osobę, która popełniła – jak widzieliśmy na filmach – czyny zabronione. Ziobro wie, że są one nie do obrony, dlatego doprowadził do jej zatrzymania w wygodnym dla siebie politycznie momencie, a nie bezpośrednio po tym, jak zdemolowała samochód i pobiła kierowcę.
Niepotrzebny dwumiesięczny areszt dla „Margot" jest po to, żeby rozwścieczyć środowisko LGBT, które przez negatywne emocje i akty przemocy ma zrazić do siebie przeciętnego Kowalskiego. Ziobro cynicznie nakręca spiralę nowego podziału, spijając polityczną śmietankę.
PiS zyskuje chwilowo na temacie zastępczym (choć problem jest realny i należy go potraktować poważnie), bo realnym beneficjentem wojny kulturowej jest Solidarna Polska. To Ziobro i jego zastępcy z Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Patryk Jaki i Janusz Kowalski najbardziej gardłują w sprawie osób homoseksualnych i transpłciowych.