Trzeba także pamiętać, że przez blisko 40 lat drugiej połowy XX wieku w kręgach lewicowo-liberalnych, silnie wpływających na kształt kultury, edukacji, prawodawstwa oraz mediów, promowano „rewolucję seksualną”, w tym, niestety, także pedofilię. Angażowały się w to również poważne autorytety naukowe. To wtedy szeroko rozlała się fala molestowania i nadużyć, których grozy i straszliwych skutków nie potrafiono przewidzieć.
Dość obłudy
Lecz to wszystko nie tłumaczy niczego! Od tamtych czasów minęło ponad 20 lat. Od 2001 roku w całym Kościele obowiązuje jednoznaczna norma ścigania i karania tej „strasznej zbrodni”. Jak zatem utrzymywać, że Kościół jest unikalną bosko-ludzką instytucją, jeżeli jego hierarchowie zachowują się wedle najgorszych wzorców mentalności korporacyjnej? Jeżeli kolejne ofiary i kolejni dziennikarze śledczy odsłaniają niewierność głoszonym ideałom oraz hipokryzję i opieszałą bezduszność w działaniu? Odbiera to wiarygodność nie tylko kuriom i biskupom, odbiera to wiarygodność wielu tysiącom kapłanów i zakonnic, katechetów i katechetek, rani kościelną więź ludzi wierzących w Chrystusa, odbiera wiarygodność głoszeniu Dobrej Nowiny na polskiej ziemi.
Jedno, co z pewnością można powiedzieć po kolejnym filmie braci Sekielskich, to tyle, że w Kościele w Polsce uczyniono za mało, stanowczo za mało, aby zadośćuczynić ofiarom i ukarać ich krzywdzicieli.
Trzeba też powiedzieć, że w wolnym społeczeństwie wolne media odgrywają niezwykle istotną rolę w odsłanianiu niewygodnych prawd i demaskowaniu nadużyć. Nie mogą w tym jednak zastąpić państwa, którego racją istnienia jest budowanie dobra wspólnego oraz solidarności pomiędzy jego obywatelami. Dlatego urągająca nie tylko normom sprawiedliwości, ale najzwyklejszej przyzwoitości, jest wciąż niezapisana karta komisji do spraw pedofilii. Wyłącznie werbalne jej powołanie w blasku jupiterów to oskarżenie oraz jawny dowód obłudy i hipokryzji polskiej klasy politycznej. Rządzących, bo to oni głównie posiadają moc sprawczą oraz środki do realizacji wspólnego dobra. Opozycji – bo to ona, mając usta pełne frazesów o „dobru dzieci”, interesuje się jedynie grupą „zbrodniarzy w sutannach”, usiłując na antyklerykalizmie osiągnąć polityczne korzyści. Indolencja przy powoływaniu tejże komisji to koronny dowód, że ból i los ponad 99 proc. pozostałych ofiar pedofilów jest jej najzwyczajniej obojętny.
Trzeba protestować
Dlatego chciałem publicznie zaprotestować i jako kapłan Kościoła katolickiego i jako obywatel Rzeczypospolitej. Tak dalej być nie może! I jako katolikom i jako obywatelom nie wolno nam milczeć. Protestuję również jako człowiek, który był świadkiem pontyfikatu Jana Pawła II i który stara się ukazywać wagę jego nauczania dla Kościoła oraz dla Polski i świata. Konsekwentnie stosowaną przez niego normą działania było pokazywanie, że Bóg jest zawsze po stronie ofiar, a Kościół stoi zawsze po stronie prawdy. To dlatego wprowadził do teologii i w praktykę kościelnego życia zasadę „oczyszczania pamięci”, potocznie nazywaną „rachunkiem sumienia Kościoła” – uczciwego wyznawania win oraz zaniedbań popełnianych przez ludzi Kościoła teraz i w przeszłości. Dlatego Jan Paweł II często i odważnie mówił o grzechu nietolerancji, o narzucaniu prawdy przemocą, o antysemityzmie, o grzechach sojuszu „ołtarza i tronu” czy działaniach przeciwko jedności chrześcijan. Z tego też względu wielu ludzi małodusznych, także na wysokich kościelnych stanowiskach, zarzucało mu, że taka postawa dostarcza amunicji przeciwnikom Kościoła. Dla papieża jednak ważniejsza była pewność, że Bóg jest po stronie ofiar, a Kościół winien być po stronie prawdy. I dlatego – już po jego śmierci – krytyczny wobec Kościoła „Der Spiegel” mógł napisać „nie trzeba nawet dodawać, że nakazywał postępować jak najsurowiej wobec winnych pedofilii we własnych szeregach”.
Dzisiejsza „słaba i tchórzliwa” reakcja nie dowodzi niestety wierności dziedzictwu papieża-Polaka, tego, że Kościół jest po stronie ofiar i po stronie prawdy. Ułatwia też – tym, którym autorytet Jana Pawła II bardzo zawadza – oblepianie jego postaci błotem insynuacji i pomówień, bo pamięć ludzka jest zawodna, a strategia zakłamywania rzeczywistości bywa nad podziw skuteczna. To również jest istotny powód, by w ogłoszonym przez Episkopat oraz Sejm Rzeczypospolitej Roku Jana Pawła II protestować przeciw hipokryzji i opieszałości w walce z problemem pedofilii.