Ankietowani przez agencję Bloomberga ekonomiści szacowali, że zatrudnienie wzrosło o 160 tys. osób.
Piątkowe dane Departamentu Pracy są podwójnie rozczarowujące. Nie dość, że w grudniu wzrost zatrudnienia był poniżej szacunków ekonomistów, to jeszcze w listopadzie liczba etatów zwiększyła się o 256 tys., a nie 266 tys., jak sugerowały wstępne dane.
Hamowanie wzrostu zatrudnienia w USA jest o tyle naturalne, że stopa bezrobocia jest tam na poziomie najniższym od 50 lat poziomie 3,5 proc. Nawet te firmy, które chcą zatrudniać, mogą mieć problem ze znalezieniem pracowników. Słabnąca presja płacowa sugeruje jednak, że coraz wolniejszy wzrost zatrudnienia to również konsekwencja słabnącego popytu na pracowników.
W grudniu przeciętna stawka godzinowa w USA wzrosła o 2,9 proc. rok do roku. To pierwszy odczyt poniżej 3 proc. od lipca 2018 r.
Większość ekonomistów zakłada, że w 2020 r. koniunktura na amerykańskim rynku pracy będzie nadal słabła. Przeciętnie przewidują, że miesięcznie będzie przybywało 127 tys. etatów, w porównaniu do 176 tys. średnio w 2019 r.