Ukraińskie kurczaki chcą wyprzedzić nasz drób

Zalew taniego mięsa ze Wschodu przeraża polskich drobiarzy. Branża grzmi, że hodujemy konkurentów za własne pieniądze, bo ci dostają wsparcie z Unii.

Aktualizacja: 13.04.2018 09:14 Publikacja: 12.04.2018 21:00

Ukraińskie kurczaki chcą wyprzedzić nasz drób

Foto: Adobe Stock

Polska jest unijną potęgą drobiarską, ale cień na tę komfortową pozycję rzuca rosnący nam tuż za wschodnią granicą rywal. Ukraina, która dopiero rozwija swój potencjał, oferuje mięso drobiowe tańsze o 40 proc. Krajowi drobiarze obserwują import mięsa z tego kierunku rosnący z roku na rok o dwie trzecie i czują się zagrożeni. Krajowa Rada Drobiarstwa wyliczyła, że Unia Europejska przydzieliła Ukrainie kontyngent importowy na 40 tys. ton mięsa drobiowego. Tymczasem w 2017 r. ten kraj wyeksportował do UE łącznie 80 tys. ton.

– Ukraińscy producenci stosują przy imporcie mięsa do Unii Europejskiej nieuczciwe praktyki handlowe z kodami celnymi, w wyniku czego wprowadzają na rynek unijny pozataryfowo (bez cła – red.) określone elementy mięsa drobiowego – mówi „Rzeczpospolitej" Łukasz Dominiak, dyrektor Krajowej Rady Drobiarstwa. Chodzi o zerowe stawki celne stosowane dla kodu CN 02071370, wprowadzone w 2014 r., po agresji Rosji na Ukrainę. Kod ten obejmuje kawałki mięsa drobiowego z kośćmi, które nie podpadają pod pozostałe kategorie mięsa. KRD wyliczyła, że manipulując definicją tej stawki celnej, przedsiębiorcy ukraińscy wwieźli do UE, nie płacąc ceł importowych, 30 tys. ton mięsa drobiowego za 40 mln euro.

Polskim drobiarzom nie podoba się, że ich rywalom pomaga pośrednio sama Unia Europejska, bo Ukraińcy są wspierani kredytami z Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI), a także z Banku Światowego. Kredyt sięgający 500 mln euro dostał na przykład wielki koncern MHT, ma połowę ukraińskiego rynku drobiu.

Poprosiliśmy MHT o komentarz. Zapytaliśmy, na co przeznaczy uzyskany z Europejskiego Banku Inwestycyjnego kredyt oraz czy stosuje zerowe stawki celne w swoim eksporcie UE. Firma odpisała jednak, że nie rozumie pytania.

Tymczasem koncern MHT wzmacnia swoją obecność w Europie: kupił już trzy zakłady, na Słowacji, w Holandii i Portugalii. KRD w prezentacji przekazanej „Rzeczpospolitej" przekonuje, że firmy te importują mięso z Ukrainy, przepakowują i sprzedają już z unijnymi oznaczeniami.

Historyczny skok

Wzrost ukraińskiego eksportu do UE dotyczy nie tylko drobiu, ale wszystkich kategorii żywności, w przypadku części jest nawet trzycyfrowy. W 2011 r. eksport żywności z Ukrainy był wart 2,5 mld euro, ale do ubiegłego roku wzrósł ponaddwukrotnie, do 5,4 mld euro – wynika z danych Eurostatu opracowanych przez BZ WBK.

Aż jedną trzecią tego eksportu stanowi zboże (1,7 mld euro). Drugie miejsce zajmują nasiona i owoce oleiste (1,4 mld euro), trzecie są tzw. pozostałości przemysłu spożywczego, czyli głównie pasze, warte 991 mln zł.

Dla polskich rolników największą konkurencje stanowi zboże, które wprawdzie wjeżdża na rynek unijny, ale zostaje głównie w naszym kraju, zwłaszcza we wschodnich jego regionach.

Jarosław Sachajko, poseł Kukiz'15 i przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa, mówi, że z sąsiadami trzeba żyć dobrze, ale pomoc powinna być inaczej pomyślana. – Ukraina jest w stanie wojny i należy jej pomagać, ale dobrze byłoby, by to ukraińskie zboże było kierowane tam, gdzie go brakuje, do Francji czy Hiszpanii – mówi Sachajko „Rzeczpospolitej". Na Lubelszczyźnie są dobrze zorganizowane punkty przeładunkowe. – Zagrożenie jest duże, szczególnie że na Ukrainie są znacznie lepsze gleby, dużo tańsze paliwo, ogromna przestrzeń upraw i dostępne środki chemiczne, które nie są dozwolone w UE. Jeżeli UE będzie mogła importować bez ograniczeń, to polscy producenci zboża zbankrutują – ostrzega Sachajko.

Normalny etap rozwoju

Alarmujące głosy tonują jednak ekonomiści. Szersze wejście Ukrainy na rynek unijny to kwestia decyzji politycznej, ale realia są takie, że Ukraina musi uporać się z problemami wewnętrznymi kraju, a to rozciągnie wchodzenie do Unii Europejskiej na długie lata – mówi „Rzeczpospolitej" Grzegorz Rykaczewski, analityk BZ WBK. – Polskie firmy powinny śledzić rozwój branży na Ukrainie, jednak obecne zmiany w polskim przemyśle mogą rozwiązać część problemów – uspokaja. Polskie przedsiębiorstwa żywnościowe na razie specjalizują się w żywności nieprzetworzonej, podobnie jak Ukraina. Mogą więc uciec do przodu i przestawić się na produkcję przetworzonej. To może być antidotum na konkurencyjny import.

Na początku tygodnia redakcja poprosiła także Komisję Europejską o komentarz, jak ocenia wpływ rosnącego szybko importu z Ukrainy na unijną branżę żywnościową, jednak do chwili oddawania artykułu do druku odpowiedzi nie otrzymaliśmy.

Polska to unijny lider

Nasz kraj jest największym producentem drobiu w Unii Europejskiej.

Produkowane w Polsce mięso od dawna nie mieści się już na krajowym rynku, drobiarze są wręcz skazani na eksport. Stąd niezadowolenie polskiej branży, gdy sąsiedni kraj zaczyna rozwijać się w podobny sposób. Najbardziej atrakcyjny dla producentów jest eksport poza Unię Europejską, na rynki trzecie, jednak temu kierunkowi skrzydła podcięła półtora roku temu ptasia grypa. Wtedy zamknęły się przed polskim drobiem bardzo obiecujące rynki azjatyckie, zwłaszcza Chin, gdzie jako jedyni z UE jesteśmy dopuszczeni do eksportu. Choć ptasia grypa minęła już rok temu, eksport do Chin nadal nie ruszył. Trudny będzie także powrót do RPA, gdzie miejsce Polaków zajęli producenci z innych krajów. Dlatego warto podkreślić, że mimo tych utrudnień, eksport drobiu z Polski przekroczył w ubiegłym roku rekordowe 8 mld zł. Większość trafiła do Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji.

Opinia

Krystyna Szczepkowska | rzecznik Indykpolu

Ilość drobiu eksportowanego z Ukrainy jest znacznie mniejsza niż z Polski, ale bardzo szybko rośnie. Ukraina jest obecnie trzecim pod względem wielkości zewnętrznym jego dostawcą do UE. Dotychczas polskie mięso drobiowe było w Europie najbardziej konkurencyjne, bo tańsze niż z innych krajów UE. Pojawienie się dostaw z Ukrainy może zmienić tę sytuację, są one coraz większą konkurencją. Niepokoi, że rośnie także import do Europy produktów drobiowych przetworzonych, charakteryzujących się wyższą marżą. Ale też Ukraina jest importerem drobiu z Unii, trafiają tam produkty mniej u nas poszukiwane.

Polska jest unijną potęgą drobiarską, ale cień na tę komfortową pozycję rzuca rosnący nam tuż za wschodnią granicą rywal. Ukraina, która dopiero rozwija swój potencjał, oferuje mięso drobiowe tańsze o 40 proc. Krajowi drobiarze obserwują import mięsa z tego kierunku rosnący z roku na rok o dwie trzecie i czują się zagrożeni. Krajowa Rada Drobiarstwa wyliczyła, że Unia Europejska przydzieliła Ukrainie kontyngent importowy na 40 tys. ton mięsa drobiowego. Tymczasem w 2017 r. ten kraj wyeksportował do UE łącznie 80 tys. ton.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Rolnictwo
Japoński rząd walczy z drożyzną. Chce zmusić rynek do obniżenia cen ryżu
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Rolnictwo
Najdłuższym tunelem kolejowym w Polsce pociągi będą mogły jechać nawet 350 km/h
Rolnictwo
Groźna choroba na granicy z Polską. Zagraża polskiemu eksportowi mięsa i mleka
Rolnictwo
Zaledwie tysiąc rolników na proteście przeciwko Mercosur i Zielonemu Ładowi
Rolnictwo
Jak nie gazem, to nawozem. Rosji sposób na sankcje