W grudniu producenci ciastek i słodyczy liczą zyski płynące z rocznego szczytu sprzedaży i szykują się na święta – wielkanocne. Branża ma dobry czas, dzięki rosnącym zarobkom Polaków sprzedaż wzrosła rok do roku o 4 proc. i przekroczyła 12 mld zł, a eksport rośnie nieprzerwanie od pięciu lat.
Firmy myślami już w nowym roku
W tej branży rytm wyznaczają poszczególne święta. Sezonowość to główna cecha produkcji słodyczy, zwłaszcza tych z czekoladą. Choć Boże Narodzenie przypada dopiero pod koniec grudnia, napędzana świętami sprzedaż rozpędza się już we wrześniu, mówią „Rzeczpospolitej" producenci czekolad, pralinek, batonów, figurek czekoladowych czy ciastek z czekoladą.
Dwa główne szczyty sprzedaży to Boże Narodzenie i Wielkanoc. Przygotowania trwają więc wiele miesięcy, by wymyślić smak, skład, kształt i opakowanie setek rodzajów czekolad. – O Bożym Narodzeniu myślimy w perspektywie rocznej, a już w wakacje pracujemy nad konkretami, finalizując ich ostateczny kształt, na przykład warianty smakowe, wzory opakowań – mówi Aleksandra Kusz vel Sobczuk, kierownik komunikacji korporacyjnej Lotte Wedel.
Produkcja na Boże Narodzenie rozpędza się więc już w wakacje. – Na przełomie roku myślami jesteśmy już w Wielkanocy, by z początkiem stycznia startować z produkcją – dodaje Kusz vel Sobczuk.