Aleksander Kwaśniewski, gość "Wydarzeń" Polsat News, komentował dzisiejsze uroczystości inauguracyjne prezydenta Joe Bidena i wiceprezydent Kamali Harris.
Ocenił, że przemówienie Bidena było "prawdziwe i autentyczne", choć sama uroczystość z powodu rygorów związanych z pandemią i niedawnych zamieszek w Waszyngtonie różniła się od wszystkich poprzednich.
Kwaśniewski ocenił, że wraz z ustąpieniem Donalda Trumpa skończyła się "wyjątkowo niebezpieczna prezydentura". Uważa jednak, że zjawisko "trumpizmu" nie zniknie, bo "ten sposób myślenia, działania, dowolnie traktujący prawo, konstytucję ma sporo zwolenników w Ameryce".
Według byłego prezydenta będzie to jeden z poważnych problemów, z jakim zmierzy się nowy przywódca USA.
- Na głowę tego już niemłodego człowieka spada mnóstwo trudnych spraw - powiedział. Wymienił, prócz spuścizny po Donaldzie Trumpie w postaci podziału Amerykanów, również pandemię, rasizm, nierówności społeczne i zmiany klimatu.
Aleksander Kwaśniewski ocenił, że gdyby Trump założył własna partię, zadałby poważny cios Partii Republikańskiej.