Wiceprezes PiS uważa, że wydarzenia ostatnich tygodni w Polsce, szczególnie po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji, są częścią "całościowej struktury, którą rozpoczął atak LTGB" - jak mówił polityk.
Ocenił, że był to atak "barbarzyński, brutalny i wulgarny", zorganizowany przez tworzoną przez ostatnie lata strukturę, "z dużym wkładem zewnętrznym, pozapolskim - organizacyjnym, finansowym i ludzkim". Celem ma być pucz, który obali władzę w Polsce, atakowanie kościoły i infrastrukturę psychologiczno-społeczną - tłumaczył polityk PiS.
Macierewicz szczególny nacisk kładzie na wydarzenia ostatnich tygodni, które mają "fundamentalny aspekt międzynarodowy", czego ma dowodzić udział Antify w wydarzeniach z 11 listopada w Warszawie.
Antifa, zdaniem Macierewicza, miała wpływ na to, że na Marsz Niepodległości nie wpuszczono dużej części zmotoryzowanych - bo do tej formy nawoływali organizatorzy - uczestników wydarzenia, a to z kolei spowodowało, że policjanci "strzelali do polskich patriotów z broni gładkolufowej".
Macierewicz przywołał opinię prezydenta Donalda Trumpa, który po "antynarodowych zamieszkach, uderzających w amerykańską tradycję narodową", uznał Antifę za organizację terrorystyczną, "więc jej obecność w Polsce i możliwość działania jest dla mnie rzeczą niezrozumiałą" - mówił.