Wybrane w przetargu firmy HR-owskie, zwane popularnie łowcami głów, miałyby badać kwalifikacje chętnych do zasiadania w zarządach i rad nadzorczych firm z udziałem państwa. Tylko z tak zbudowanego zasobu korporacyjnego będzie można wybierać kierownictwo przedsiębiorstw.
- W radach nadzorczych doborem członków zarządów zajmować się będą komitety nominacyjne, w których większość mają zyskać akcjonariusze nie związani ze Skarbem Państwa – zapowiada Andrzej Rzońca, główny ekonomista Platformy.
Apolityczność całego przedsięwzięcia miałoby zapewnić coroczne poddawanie działalności łowców głów ocenie organizacji pozarządowych i – ewentualnie – NIK. Dwukrotne naruszenie zasad odpartyjnienia państwowych przedsiębiorstw skutkowałoby dotkliwymi karami dla HR-owców.