– Będę pracował w gabinecie premiera jako doradca z ramienia Unii – ujawnia w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Wojtunik. Do Kiszyniowa wyjeżdża z całą rodziną, w tym z żoną, która pracowała dotąd w ABW. Mołdawia jest krajem stowarzyszonym z UE i stara się o członkostwo, a walka z korupcją to jedno z najważniejszych zadań na tej drodze.
Wojtunik stanął do konkursu po tym, gdy jesienią stracił stanowisko szefa CBA. Jego dymisję wymusił Mariusz Kamiński (PiS), nowy koordynator służb specjalnych. Podległa Kamińskiemu ABW wszczęła wobec Wojtunika procedurę odebrania certyfikatu dostępu do tajemnic państwowych – co w praktyce uniemożliwia kierowanie służbą specjalną. Oficjalny powód – w 2014 r. miał ujawnić tajemnice podczas spotkania z ówczesną wicepremier Elżbietą Bieńkowską, nagranego przez kelnerów od Sowy. – Nie zdradzałem żadnych tajemnic. Wicepremier Bieńkowska znała wcześniej kontekst każdej sprawy, o której z nią rozmawiałem. Dlatego prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania – przekonywał w niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej".
Kamiński nie kryje niechęci do Wojtunika. Gdy w 2009 r. ówczesny premier Donald Tusk odwołał Kamińskiego z szefostwa CBA, zastąpił go właśnie Wojtunikiem. Nowy szef służby dokonał przeglądu operacji CBA i skierował do prokuratury doniesienia, których efektem były śledztwa przeciw Kamińskiemu. – Moje doniesienia dotyczyły nieprawidłowości w operacjach specjalnych CBA. To prokuratura uznała, że odpowiedzialność za to ponosi m.in. Kamiński. Jeśli widzę w dokumentach sytuacje, które wyczerpują znamiona przestępstwa, to jestem zobligowany poinformować prokuraturę – tłumaczył „Rzeczpospolitej".
Według naszych informacji po odwołaniu Wojtunik prowadził rozmowy w sprawie pracy w prywatnych koncernach. Wycofały się one jednak, gdy Kamiński złożył przeciwko niemu doniesienia do prokuratury. Publicznie oskarżył byłego szefa CBA o tuszowanie spraw przeciw ważnym osobom w państwie. Wojtunik stanowczo zaprzecza. – To, że państwo nie chce mnie wykorzystać, jest trochę smutne, ale to nie znaczy, że zamierzam spędzić resztę życia w bamboszach – mówi 44-letni Wojtunik, który został emerytem mundurowym. – Nie pozwolę, żeby bezpodstawnie psuto mi reputację postępowaniem kontrolnym ABW czy innymi insynuacjami.
Zarzuty Kamińskiego i jego doniesienia do prokuratury nie wpłynęły na decyzję Brukseli, która podpisała z Wojtunikiem kontrakt na co najmniej rok z możliwością przedłużenia.