Proponuję więc poddać pod dyskusję inne formy, które nie tylko dookreślałyby charakter, ale wręcz wskazywały na cechy osobowe naszych parlamentarzystek.
Poślica – wyrażenie być może na pozór brzmiące mało elegancko. Poseł – poślica jak oseł – oślica, ale językowo logicznie i jak najbardziej zasadnie. Najbardziej pasuje do parlamentarzystek konsekwentnych w swym uporze.
Posłuszka – pani poseł lubiąca zgodę i spokój. Trudno oczekiwać od niej wystąpień tak bardzo samodzielnych i niezłomnych, że w jakimkolwiek stopniu mogłyby stać w poprzek oczekiwaniom klubu, a zwłaszcza przewodniczącego czy prezesa.
Posłużka – gatunek prawie nieistniejący, obejmujący parlamentarzystki, które traktują pracę w Sejmie jako służbę narodowi.