Niemoralna propozycja dla sędziów - Wojciech Tumidalski o nowelizacji ustawy o SN

Nie ma wątpliwości, że uchwalana właśnie w ekspresowym tempie siódma już nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym ma wywołać skutki na zewnątrz – czyli wygasić spór z Komisją Europejską i zakończyć postępowanie przed unijnym trybunałem w Luksemburgu.

Aktualizacja: 22.11.2018 12:11 Publikacja: 22.11.2018 11:55

Sąd Najwyższy

Sąd Najwyższy

Foto: Fotorzepa, Danuta Matłoch

Jest na to wielka szansa, choć z drugiej strony ciekawe, czy teraz zainteresowanie komisji i trybunału nie skupi się na Krajowej Radzie Sądownictwa i nowych izbach w SN.

Czytaj także: Nowa ustawa o SN. Polska chce powrotu do rozmów z Brukselą

Ale nowelizacja ma też wielki wpływ na naszą sytuację wewnętrzną – szczególnie w samym SN oraz w Naczelnego Sądu Administracyjnego, z którego wcześniejsze nowelizacje także przenosiły sędziów w wieku ponad 65 lat w przyśpieszony stan spoczynku. Teraz mieliby wrócić do orzekania i na prezesowskie stanowiska.

Razem z tym powrotem sędziów czeka kusząca oferta. Kto z przywracanych sędziów SN zechce jednak odejść w stan spoczynku, dostanie dożywotnie uposażenie w pełnym wymiarze, zamiast 75 proc., które przysługuje emerytowanym sędziom. Promocja trwa tydzień. Czy będą chętni na taką niemoralną propozycję? Pewien znany sędzia SN obawia się, że niestety tak. Niestety, bo przecież pensje sędziów najwyższych szczebli naprawdę odpowiadają konstytucyjnemu wymogowi godnych zarobków i różnica między 75 a 100 procent może wynieść nawet kilka tysięcy złotych. To w Polsce niemałe pieniądze pozwalające na więcej niż godne życie w zamian za służbę w wymiarze sprawiedliwości, która – jak przecież wszyscy sędziowie deklarują – jest ich misją i posłannictwem.

„Złote spadochrony" były już, gdy rozłączano prokuraturę i ministerstwo sprawiedliwości. Skorzystali z nich wtedy m.in. Bogdan Święczkowski i Dariusz Barski, co powszechnie krytykowano. Ci dwaj prokuratorzy powrócili ze stanu spoczynku gdy PiS przejął władzę. Teraz rządzący oferują spadochron diamentowy.

Na koniec warto zapytać, po co nam to było? Czemu tyle się musiało zmienić, byśmy w SN wrócili do punktu wyjścia? Na początku zapewne chciano usunąć z SN prezesów i najstarszych sędziów, jednak opór społeczny wobec tego planu okazał się większy niż zakładano, a efekt wzmogła akcja prawna ze strony Komisji Europejskiej. Potwierdziło to tylko powiedzenie, że presja ma sens. Ale co najmniej odkąd TSUE nakazał przywrócenie usuniętych sędziów było wiadomo, że odegrają oni rolę kozy ze starej, ale wciąż aktualnej anegdoty o tym, jak sprawić by poczuć się lepiej w ciasnym mieszkaniu. Szkoda, bo sędziowie zasługują na coś więcej niż pełnienie roli kozy.

Jest na to wielka szansa, choć z drugiej strony ciekawe, czy teraz zainteresowanie komisji i trybunału nie skupi się na Krajowej Radzie Sądownictwa i nowych izbach w SN.

Czytaj także: Nowa ustawa o SN. Polska chce powrotu do rozmów z Brukselą

Pozostało 89% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Fiskus wchodzi do internetu. Czy podatnicy powinni się obawiać?