Urzędnicy mają prosty sposób, by wydłużyć termin przedawnienia. Wystarczy wszcząć postępowanie karnoskarbowe i w zasadzie nic więcej nie musi się dziać. Tyle że takie postępowania powinny się zaczynać wtedy, gdy istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, a nie gdy urzędnicy odkryją, że zostało niewiele czasu do przedawnienia.
Czytaj także: Skarbówka przekroczyła uprawnienia. Zajmie się nią prokurator
Niestety, w wielu wypadkach nie mamy złudzeń, jakie są rzeczywiste powody wszczynania procedur, o czym wielokrotnie informowaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej". Dziś wracamy do tematu za sprawą rzecznika małych i średnich przedsiębiorców, który, zrażony bezskutecznością kolejnych wniosków do Krajowej Administracji Skarbowej o wszczęcie postępowań dyscyplinarnych wobec urzędników, postanowił skorzystać z innej możliwości. Składa zawiadomienie do prokuratury. Liczy, że w ten sposób uda się skończyć z nadużywaniem prawa przez skarbówkę.
A że do takich sytuacji dochodzi, pokazują komentarze doradców podatkowych. Urzędnicy nie mają skrupułów. Naczelnik urzędu wszczyna postępowanie, prokurator je umarza, po czym naczelnik ponownie je wszczyna, i to kilka dni przed upływem przedawnienia. Może gdyby urzędnicy zaczęli wreszcie odpowiadać za swoje decyzje, do takich sytuacji by nie dochodziło.
Marnym pocieszeniem są zapewnienia rzecznika Ministerstwa Finansów, że urzędy w Polsce zostały uwrażliwione i obecnie nie docierają już żadne niepokojące sygnały. Może nie docierają, bo nikt nie pyta? Albo pyta, ale urzędnicy nie chcą na siebie donosić? Bo doradcy podatkowi i przedsiębiorcy ciągle je zgłaszają.