Pan Waldemar Gontarski w artykule "Grożą nam miliardowe odszkodowania za stan nadzwyczajny" podtrzymuje tezę, jakoby stany nadzwyczajne wiązały się z ewentualnością apokaliptycznych odszkodowań.
Teza ta jest błędna. Odszkodowania w stanach nadzwyczajnych są z zasady niższe, niż w wypadku szkód wyrządzonych decyzjami władz w okresie, gdy takiego stanu nie wprowadzono i tak też jest u nas.
Nie zatem "racje pozaprawne" (ogromnie to intrygujące określenie, ciekawe co p. Gontarski ma na myśli) mną powodują, lecz wiedza o tym, że pojęcie „strat majątkowych" obejmuje sobą (jak do tej pory w piśmiennictwie) tylko rzeczywistą stratę i wyłącza to lucrum cessans (utracony zysk - w czym mieści się również utrata możliwości korzystania z rzeczy).
Pojęcie "refundacji" - w takim ujęciu jak on to proponuje nie występuje w piśmiennictwie dotyczącym indemnizacji na tle prawa polskiego. A praktyki sądowej (odszkodowawczej) jak na razie brak.
Ewa Łętowska