Reprywatyzacja w Warszawie stoi w miejscu. Tylko niewielu dekretowców może liczyć na odszkodowanie lub zwrot nieruchomości. Miasto nie wykonuje nawet prawomocnych wyroków sądowych. Według wyliczeń stowarzyszenia Dekretowiec na realizację czeka obecnie przeszło 700 orzeczeń.
– Urzędnicy obawiają się zarzutów od komisji weryfikacyjnej. Czekają też na rozstrzygnięcia ws. dużej ustawy reprywatyzacyjnej – mówi Ryszard Grzesiuła, wiceprezes stowarzyszenia Dekretowiec.
Jesienią 2017 r. upubliczniono projekt dużej ustawy reprywatyzacyjnej. Nie przewiduje on zwrotu nieruchomości w naturze, lecz zadośćuczynienie (20 proc. jej wartości).
– Wszystkie postępowania mają zostać umorzone w dniu wejścia w życie tej ustawy. Nikt w ratuszu teraz nie będzie wydawał decyzji reprywatyzacyjnych, bo wiąże się z tym zbyt duże ryzyko. Mogą się pojawić zarzuty niegospodarności czy korupcji – mówi Maciej Obrębski, adwokat. – Efektem jest marazm. Wszyscy czekają, co będzie dalej. Duża ustawa reprywatyzacyjna wprawdzie nie weszła w życie, ale wciąż trwają nad nią prace i rząd jeszcze się z niej nie wycofał. Choć pod adresem projektu padło wiele słów krytyki – dodaje mec. Obrębski.
Stowarzyszenie Dekretowiec uważa, że powodem takiego, a nie innego zachowania urzędników jest strach przez komisją weryfikacyjną.