Uzasadniając plan „długofalowymi konsekwencjami pojawienia się i rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2 oraz jego wpływem na zdrowie” rząd PiS, Porozumienia i Solidarnej Polski planuje wprowadzenie opłaty z tytuły reklamy internetowej i konwencjonalnej. Środki z nowej daniny miałyby zasilić Narodowy Fundusz Zdrowia, Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków oraz nową instytucję, Fundusz Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów.
Czytaj także: Posłowie o podatku od reklam: Uderzenie w niezależne media
Przeciwko planom wprowadzenia opłaty wystąpiły polskie media. „To po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media” - czytamy w liście otwartym do władz Rzeczypospolitej Polskiej i liderów ugrupowań politycznych, podpisanym przez 43 sygnatariuszy, wśród których są m.in. Gremi Media S.A., Agora S.A., Grupa Eurozet, Grupa RMF, Ringier Axel Springer Polska, Telewizja Polsat sp. z o.o. oraz TVN S.A.
W środę biorące udział w proteście media nie nadawały programów i nie publikowały treści w internecie, a strony główne gazet i portali informowały o akcji „Media bez wyboru”.
- Rząd proponuje, aby opodatkować nie tylko gigantów mediów społecznościowych czy platform handlowych, ale po prostu wolne media. Chodzi o to Jarosławowi Kaczyńskiemu i wiernym wykonawcom jego misji politycznej, żeby umysły Polaków kształtowała pani (Danuta) Holecka, pan (Michał) Rachoń i pan (Jarosław) Jakimowicz. Żeby media, które mówią prawdę o tym, co się dzieje w polskim życiu publicznym, w polskiej polityce, po prostu zwyczajnie upadły - komentował w TVN24 Bartosz Arłukowicz.