Narodowy kenijski przewoźnik Kenya Airways zwiesił połączenia do Kantonu w końcu stycznia, tuż po wybuchu epidemii w Wuhan. Kenijczycy latali na tej trasie trzy razy w tygodniu. Zanim została podjęta decyzja o zawieszeniu tego połączenia, pasażerowie z Chin byli poddawani 2-tygodniowej kwarantannie. Dzisiaj przedstawiciele kenijskiego przewoźnika, którego do końca 2019 roku prezesem był Sebastian Mikosz poinformowali, że rezygnacja z tego połączenia tylko w lutym to dla nich 8 mln dolarów utraconych przychodów. Do Chin nie lata również druga linia z Afryki Wschodniej – Ethiopian Airlines oraz RwandaAir z Afryki Zachodniej.
Czytaj także: Koronawirus infekuje giełdy i oszczędności Polaków
W Kenii nie odnotowano, jak dotychczas, ani jednego przypadku zachorowania na koronawirusa, ale Kenijczycy uważają, że rejsy z Chin niosą ze sobą zbyt duże ryzyko. Rezygnacja z chińskich rejsów umożliwiła Kenya Airways skierowanie maszyny latającej na trasie Nairobi-Kanton na bardzo obłożony kierunek Nairobi-Dubai.
Jak podało Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) linie afrykańscy stracą z powodu epidemii koronawirusa co najmniej 40 mln dolarów.