Dawid Kostecki miał potężnych i niebezpiecznych wrogów – jego zatargi ze światem przestępczym przeniosły się na teren zakładów karnych, w których odbywał wyroki. Siedział m.in. w Lublinie, Rzeszowie i ostatnio – od 18 czerwca – w areszcie na Białołęce, gdzie zakończył życie.
Na Białołęce siedział nie tylko Tomasz G., którego Kostecki obciążył i miał być świadkiem na jego procesie, ale także niebezpieczny Maciej M., kojarzony z tzw. grupą mokotowską. O bezwzględności M. świadczy jego ostatni „wyczyn" – miał on zlecić oblanie kwasem 75-letniej kobiety z zemsty za to, że zeznawała przeciw niemu w sprawie o groźby karalne. M. wpadł po pięciu latach dzięki policyjnemu Archiwum X.