Chińska sonda kosmiczna wylądowała na niewidocznej stronie Księżyca. To tam według fantastycznonaukowej komedii „Iron Sky” miała znajdować się tajna baza nazistów.
Popkultura produkuje różne brednie... Z początku sztuka i literatura interesowały się Księżycem, bo wydawało się, że musi być taki sam jak Ziemia. Potwierdzali to niektórzy poważni astronomowie, którzy utrzymywali, że widzą na jego powierzchni zarysy księżycowych miast. Cały ten ruch stopniowo zamierał, kiedy mieliśmy coraz więcej danych naukowych. Choć są też legendy mówiące o tym, że załoga Apollo 11, okrążając Księżyc, widziała na odwrotnej stronie artefakty obcych.
Ma pan ulubione filmy i książki, których akcja toczy się na Księżycu?
Lubię powieść Fritza Leibera pt. „Wędrowiec” z 1964 r. Tytuł nawiązuje do nazwy statku kosmicznego Obcych, który pewnego dnia trafia w okolice układu Ziemia–Księżyc. Ponieważ potrzebuje paliwa, to zaczyna pochłaniać naszego satelitę. Z Ziemi widać, że Księżyc powoli się zmniejsza i rozpada na kawałki, które znikają w ładowniach statku kosmicznego. Obcy to rasa rozumnych kotów. Jednym z nich jest Tigerishka, która w angielskim wydaniu książki pokazana jest na okładce jako kotka z dość sporym biustem i drapieżnym wyrazem pyska. Koty wkrótce odlatują, ale bez Księżyca życie na Ziemi się destabilizuje, czego ludzkość prawdopodobnie nie przetrwa...
Dzięki badaniom kosmicznym Księżyc z każdym rokiem kryje przed nami coraz mniej tajemnic. Przestanie być interesującym tematem dla twórców science fiction?