We wtorek prezydent Władimir Putin ogłosił, że kwarantanna nie skończy się w Rosji, jak zapowiadano, 30 kwietnia, lecz zostanie przedłużona do 11 maja. Apelował o „maksymalną mobilizację i dyscyplinę”. – Nie przeszliśmy jeszcze szczytu zachorowań – ostrzegł. Wprowadzone przez rosyjskiego przywódcę ograniczenia obowiązują od 28 marca.
Od tamtej pory w kraju zamknięte jest niemal wszystko, działają jedynie sklepy z żywnością, apteki oraz zakłady pracy „niezbędne do funkcjonowania państwa”. Granice kraju pozostają zamknięte, odwołano wszystkie imprezy masowe, lotniska otwarte są jedynie dla rządowych samolotów ściągających Rosjan z zagranicy.
– To jest największe wyzwanie dla prezydenta Władimira Putina, odkąd rządzi krajem. Nie możemy nawet sobie wyobrazić, jakie napięcie panuje obecnie w rosyjskim społeczeństwie. Nikt nie wie, jakie będą skutki gospodarcze epidemii – przyznaje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Aleksiej Muchin, moskiewski politolog, sympatyzujący z Kremlem.
Z wtorkowych danych rosyjskiego resortu zdrowia wynika, że w Rosji odnotowano ponad 93 tys. przypadków zakażenia koronawirusem. Pod względem ilości chorych Rosja wyprzedziła już nie tylko Chiny, ale również Iran, zajmując tym samym ósmą pozycję w tabeli najbardziej dotkniętych pandemią krajów (sporządzanej przez Uniwersytet Johnsa Hopkinsa).