Gdy dwa lata temu Mikołaj Pawlak kandydował na rzecznika praw dziecka, podczas przesłuchania w Senacie stwierdził, że metoda in vitro jest niegodziwa. Opozycja wówczas protestowała przeciw tej wypowiedzi i jego kandydaturze. Broniłem wówczas Mikołaja Pawlaka, ponieważ krytykowano go de facto za to, że przedstawił stanowisko Kościoła mówiące, iż ta procedura jest nieetyczna. A zatem sprowadzała się do tego, że katolik nie ma prawa zajmować stanowisk państwowych. I tu zdania nie zmieniłem.
Dziś uważam jednak, że rzecznik nie powinien dłużej zajmować swego stanowiska. Nie dlatego, że jest katolikiem, ale dlatego, że jest człowiekiem niepoważnym.
We wtorek w TVN24 Mikołaj Pawlak sugerował bowiem, że w Poznaniu edukatorzy seksualni, wpuszczeni do szkół przez władze, podawali dziecku środki farmakologiczne, „żeby zmienić jego płeć bez wiedzy oraz zgody rodziców i lekarzy”. Wypowiedź wywołała wielkie poruszenie, bo jeśli RPD posiada takie szokujące informacje, powinien czym prędzej powiadomić prokuraturę. Dzień później Pawlak ogłosił, że rzeczywiście skierował do prokuratury sprawę, o której przeczytał w „Tygodniku Solidarność”. Tyle że tygodnik nie opisywał wcale takiego przypadku. Opublikował reportaż dotyczący m.in. treści dyskusji na zamkniętych forach dla osób transpłciowych. W jednym z wątków dyskutanci zachęcali nieletniego, który opisywał swoje problemy z tożsamością seksualną, do rozpoczęcia terapii hormonalnej i informowali go, jak nielegalnie zdobyć medykamenty w sieci.
Sprawa rzeczywiście ciekawa, ale o zupełnie innym kalibrze niż rzekomy przypadek z Poznania, o którym Pawlak mówił w TVN24. Historia ta do złudzenia przypomina wydarzenia sprzed czterech lat, gdy w Sejmie Antoni Macierewicz, wówczas minister obrony narodowej, przekonywał, że Rosjanie odkupili okręty wojenne, tzw. mistrale, za dolara. Tyle że były to kompletne bzdury, dementowane później, a szef MON ośmieszył nie tylko siebie, ale też Polskę. Podobną ścieżką idzie dziś rzecznik Pawlak.
Co ciekawe, Mikołaja Pawlaka na stanowisko rzecznika polecił Zjednoczonej Prawicy Zbigniew Ziobro, u którego w resorcie on wcześniej pracował. Nie jest przypadkiem, że obóz Ziobry właśnie przeszedł do ideologicznej ofensywy, mocno włączając się w spór ze środowiskami LGBT. Pawlak tak bardzo chciał się do tego sporu włączyć, że zaczął opowiadać historie, które nie pozwalają go dłużej traktować jako poważnego człowieka i dyskwalifikują jako osobę pełniącą funkcję rzecznika praw dziecka. To sygnał, że na swoim stanowisku może bardziej szkodzić, niż pomagać sprawie, o którą chce walczyć.