Widzieliśmy już sporo twitterowej dyplomacji, zwłaszcza w wykonaniu prezydenta Donalda Trumpa. Ale chyba jeszcze nigdy nie dotyczyła ona tak bardzo Polski, i - to już nawet bez „chyba” - nigdy wcześniej nie zaangażował się w nią niemiecki MSZ. Ambasador RFN Rolf Nikel odpowiedział błyskawicznie na tweeta ambasador USA Georgetty Mosbacher, w piątek bardzo późnym wieczorem, co też jest niezwykłe.
Mosbacher zagroziła, że Amerykanie mogą zabrać swoją broń atomową z terytorium Niemiec i przenieść ją do Polski. Taką broń dzięki pochodzącemu z czasów zimnej wojny NATO-wskiemu programowi nuclear sharing ma kilku starych członków sojuszu. Ale w niektórych większość społeczeństw często już tego nie chce, tak jest z Niemcami. Teraz opowiedzieli się za tym liderzy lewego skrzydła współrządzącej SPD.
Nikel odpowiedział amerykańskiej koleżance, że „spekulacje są bezcelowe”, bo umowa koalicyjna rządu CDU i SPD przewiduje dotrzymanie zobowiązań wobec NATO.
I tak jest, ale tylko do końca istnienia tego rządu. Za półtora roku może być już zupełnie inny. CDU jest już jedyną partią, w której dominuje zrozumienie dla wagi więzi transatlantyckich i przetrwania NATO w formie, która zapewnia poczucie bezpieczeństwa państwom flanki wschodniej. W innych zdarzają się tacy politycy. Ale tam z kolei dominuje naiwny pacyfizm i fascynacja wizją cywilizowania Rosji i robienia z nią wielkich biznesów. W Niemczech jednocześnie tryumfuje antyamerykanizm. Wdzięczność wobec Ameryki, która broniła w najtrudniejszych czasach zimnej wojny i pozwoliła zakwitnąć gospodarczo Niemcom, występuje już wyłącznie w najstarszej generacji polityków.