We wtorek brazylijski sędzia Benedicto Abicair nakazał serwisowi streamingowemu Netflix zaprzestanie wyświetlania filmu, w którym przedstawiono Jezusa jako geja. Orzeczenie to zostało wydane w odpowiedzi na petycję brazylijskiej organizacji katolickiej. Jej członkowie uważali, że produkcja jest „bluźniercza” i „narusza godność milionów katolików”. Sędzia Abicair doszedł do wniosku, że „utrzymanie filmu w serwisie prędzej spowodowuje poważne i nieodwracalne szkody niż usunięcie go”. Jak dodał, wyrok ten „przyniesie korzyść dla w większości chrześcijańskiego społeczeństwa”. Netflix odwołał się wówczas od orzeczenia i podkreślił, że „będzie walczył o artystyczną ekspresję, która leży w sercu wielkiej narracji”.
W wyniku odwołania, Sąd Najwyższy uchylił orzeczenie sądu niższej instancji i zezwolił platformie na kontynuację pokazywania „Pierwszego kuszenia Chrystusa”. Obalając zakaz sądu niższego szczebla, stwierdzono, że wolność wypowiedzi jest podstawowym prawem w demokracji. „Kawałek satyry nie podważy wartości wiary chrześcijańskiej, która istnieje już od ponad 2000 lat” - podkreślił przewodniczący Sądu Najwyższego, José Antonio Dias Toffoli.
Brazylia jest domem dla większej liczby katolików niż jakikolwiek inny kraj na świecie. Ma również szybko rosnącą konserwatywną populację ewangelicką, która w ostatnich latach zyskała także większą siłę polityczną. Wielu z konserwatystów świętowało zakaz filmu przez sąd niższej instancji.
W Wigilię Bożego Narodzenia zamaskowani napastnicy obrzucili również koktajlami Mołotowa firmę Porta dos Fundos, która wyprodukowała film. Nikt nie na szczęście nie został ranny. Opisując wideo ze zdarzenia, które zamieszczono w sieci, zaznaczono, że starano się uciszyć twórców filmu. Funkcjonariusze organów ścigania zidentyfikowali jednego z mężczyzn podejrzanych o udział w ataku. Podejrzany, 41-letni Eduardo Fauzi z Rio de Janeiro, wkrótce po incydencie udał się do Moskwy. W wywiadzie dla magazynu „Época pan Fauzi” powiedział, że choć atak był z pewnością przestępstwem, czuł, że jest on „całkowicie moralny”, gdyż wymiar sprawiedliwości nie przeszkodził w rozpowszechnianiu filmu, a produkcję nazwał „potworną zbrodnią”.