To nie ma nic wspólnego z sejmowym komentarzem Prezesa o „hołocie chamskiej". Ale Jarosław Kaczyński dotknął problemu ważniejszego niż czyjakolwiek obrażona godność. Może nawet postawił diagnozę najgroźniejszej choroby współczesnej demokracji.

Hołota pochodzi od staropolskiej gołoty. Samo bycie ubogim szlachcicem nie hańbi. Ale w miarę upływu czasu, spadku cen zboża biedna szlachta uwiesiła się u magnackich klamek, gotowa za pieniądze albo przynajmniej pochlebstwo i poczęstunek głosować, jak pan poleca, rozsiekać szablami każdego, kogo pan wskaże. Podobnie w starożytnej republice rzymskiej plebejusze początkowo byli siłą reformatorską domagającą się poszerzenia także na nich obywatelstwa, nie tylko z jego prawami, ale i obowiązkami. Ale już w czasach cesarstwa to motłoch niezdolny do samodzielnego życia, domagający się od władzy tylko obfitości „chleba i igrzysk".

W demokracji hołoty przegra każdy, kto nie jest populistą, i dlatego cenią ją dyktatorzy, bo osłania ich atrapą wyborów. Dusza hołoty jest bowiem tożsama z duszą niewolnika: nie zna wolności, jej marzeniem jest tylko hojny pan. Hołota – jeśli żyje w demokracji – nie jest obywatelami, ale utrzymankami. Gdy pan rozdaje pieniądze, jest mu wierna, gdy zbiednieje – rzuci się do gardła. Potrafi rujnować, ale nie budować.

Jeśli ktoś myśli, że można ją podnieść do obywatelstwa przez oświatę i moralizatorskie nauki, popełnia jeden z błędów oświecenia: Kant uważał, że zło bierze się z braku wiedzy. Hołota oświecona, dyplomowana i dostatnia nie przestaje być hołotą. Polityka rozdawnictwa nie jest lewicowa, lecz hołociarska. Hołota może się stać obywatelami, ale tylko przez otwarcie dróg awansu wynikającego z własnej pracy. A więc tylko liberalizm jest wyjściem i w tym sensie jest on lewicowy. Nie ryba, lecz wędka.

Plebejusz, który zobaczy, że ma wędkę i może złowić przynajmniej tyle samo, co wyżebrać u pana, zacznie rozumieć, co to jest dobro wspólne. Ale tylko wtedy, gdy przyszłość jawi się choć trochę lepsza niż dzień teraźniejszy. W czasach zapaści i strachu hołota ufa, że tylko potęga pana przyniesie ocalenie.