Ruszył proces o ochronę dóbr osobistych, jaki Stanisławowi Piotrowiczowi, do niedawna posłowi PiS, a teraz wybranemu na sędziego Trybunału Konstytucyjnego, wytoczyli pierwsza prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gerdorf i sędzia SN Krzysztof Rączka z Izby Pracy. Sąd bardzo sprawnie, w ciągu dwóch godzin, przeprowadził całe postępowanie w tej jednej z najgłośniejszych spraw o ochronę dobrego imienia. Wyrok ogłosi 2 stycznia.
Ostry spór, ostre słowa
Chodzi o wypowiedź posła Piotrowicza z sierpnia 2018 r., gdy Obywatele RP protestowali w czasie obrad KRS nad wyłonieniem kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. Podenerwowany Piotrowicz powiedział do dziennikarzy: „Nie może być takiej sytuacji, by garstka niezadowolonych z utraty przywilejów blokowała prace organu konstytucyjnego". Potem dodał, że chodzi także o to, by „sędziowie, którzy są zwykłymi złodziejami, nie orzekali dalej".
Czytaj też:
Gersdorf i Rączka pozywają Piotrowicza. Chcą 50 tys. zł na Wioski Dziecięce