Czy można skomercjalizować pseudonim lub przydomek sportowy i żądać za jego wykorzystanie odszkodowania? To kwestie które zdominowały półtoragodzinną sprawę przed Sądem Najwyższym w której Dariusz Michalczewski, wyjątkowo znany i utytułowany bokser, domagał się od firmy Food Care, producenta napojów energetycznych, z którą kiedyś współpracował, odszkodowania za używanie jako nazwy napojów jego pseudonimu sportowego „Tiger", a jak twierdzi pozwana - jego przydomka.
W pozwie Michalczewski domagał się 21 mln zł za wykorzystywanie nazwy "Tiger" przez ok. półtora roku po rozwiązaniu przez strony łączącej ich przez ok. 6 lat umowy na wykorzystywania nazwy "Tiger". Sąd Okręgowy zasądził mu 2,4 mln zł uznając, że pozwana spółka naruszyła jego dobro osobiste w postaci tego przydomka, ściśle związanego z jego nazwiskiem. Krakowski Sąd Apelacyjny był innego zdania i oddalił w ogóle pozew wskazując, że tylko pseudonim podlega ochronie jako dobro osobiste (wymienia je zresztą kodeks cywilny), a określenie "Tiger" to przydomek, nie należy zresztą tylko do Michalczewskiego. To, że wcześniej umowa za jego wykorzystania przyznawała mu wynagrodzenie, nie znaczy że mogła wykreować takie dobro.