Czterolatek wpadł do oczka wodnego w Rybniku. Nie udało się go uratować

Tragiczny wypadek zdarzył się w jednej z dzielnic Rybnika. Czteroletni chłopiec utonął w przydomowym oczku wodnym.

Publikacja: 28.07.2024 10:46

Czterolatek wpadł do oczka wodnego w Rybniku. Nie udało się go uratować

Foto: Adobe Stock

rbi

Jak poinformował aspirant sztabowy Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji, do tragedii doszło w sobotę po godz. 18:00 na prywatnej posesji. Czterolatek bawił się w ogrodzie z innym dzieckiem. W pewnym momencie zbliżył się do oczka wodnego i wpadł do wody. Rodzice byli trzeźwi.

Czytaj więcej

W okolicach Olsztyna psy zagryzły siedmiolatkę. Dziewczynka nie żyje

Mimo szybkiej akcji ratowniczej służb chłopca nie udało się uratować. Na miejscu pracowała grupa-dochodzeniowo śledcza pod nadzorem prokuratora.

Nurt rzeki porwał czwórkę dzieci

Dwa tygodnie temu w Białobrzegach w województwie mazowieckim czwórka dzieci została porwana przez nurt Pilicy. Wraz z ojcem usiłowały przepłynąć w dmuchanych kołach na drugą stronę rzeki, gdzie znajduje się miejskie kąpielisko. – Nie miał chyba jednak świadomości, że w tym miejscu Pilica ma około 2 metrów głębokości. Czworo dzieci weszło do wody — po dwoje w jednym kole. Piątego malucha ojciec wziął na ręce — relacjonował w RMF FM prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Białobrzegach Tomasz Tomczyński.

Dzieci wraz z ojcem usiłowały przepłynąć w dmuchanych kołach na drugą stronę rzeki, gdzie znajduje się miejskie kąpielisko

Gdy dzieci straciły grunt pod nogami i zaczęły płynąć z nurtem rzeki, mężczyzna wpadł w panikę. Nie wiedział, kogo ma najpierw ratować. Dwaj ratownicy strzegący kąpieliska po drugiej stronie porę zauważyli, co się dzieje. Zdążyli dopłynąć do dzieci i wyciągnąć je na brzeg.

Ratownicy apelują o rozsądek

Według ratowników zachowanie ojca można uznać za bardzo lekkomyślne. – Po pierwsze, pod opieką jednej osoby nie powinno przebywać nad wodą tyle dzieci. Nie sposób jest je wszystkie upilnować, by były bezpieczne - zaznaczył Tomczyński. – Po drugie, dmuchane zabawki absolutnie nie zapewniają bezpieczeństwa w rzece. Najwięcej mamy interwencji związanych z dziećmi, które w pompowanych kółkach wchodzą do wody, a gdy tracą grunt pod nogami, zaczynają płynąć, porywa je nurt rzeki i zaczyna być niebezpiecznie. W tym przypadku skończyło się tylko na strachu, bo ratownicy w porę zareagowali - dodał.

Wypadki
Wybuch i pożar w szpitalu w Iławie. Zaczęło się od kłótni i rzutu telefonem
Wypadki
Poważny wypadek drogowy w Krakowie. Wielu rannych
Wypadki
Warszawa. Samochód osobowy uderzył w autobus, wybuchła komora silnika. Wśród rannych roczna dziewczynka
Wypadki
Profesor Jerzy Bralczyk miał wypadek. Znany językoznawca jest w szpitalu
Wypadki
Ogromna lawina w Tatrach. Pod śniegiem mogą być ludzie