Zespół składający się z 25 ratowników z krajowej straży pożarnej, marynarki wojennej i straży przybrzeżnej, jest już w drodze do Budapesztu.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Korei Południowej poinformowało, że w skład zespołu wchodzą ratownicy, którzy brali udział w akcjach ratunkowych podczas katastrofy promu w Korei Płd. w 2014 roku, w której zginęło ponad 300 osób. Był to jeden z najtragiczniejszych wypadków morskich w historii kraju.
Tymczasem prezydent Korei Południowej Moon Jae-in wezwał węgierskiego premiera Viktora Orbana do omówienia akcji ratunkowej. Jak dotąd potwierdzono śmierć siedmiu osób, tyle samo uratowano. 21 osób jest zaginionych, ale ratownicy nie wierzą w odnalezienie kogoś żywego.
Błękitny Dom podał w czwartek, że Moon podziękował Orbanowi za akcję ratunkową Węgrów i poprosił o kontynuowanie wysiłków na rzecz odnalezienia zaginionych, hospitalizacji ocalałych i wydobycia ciał ofiar.
Orban powiedział Moonowi, że w akcję ratunkową zaangażowanych jest ponad 200 nurków i członków personelu. Dodał, że władze będą dążyły do jak najszybszego podniesienia z dna zatopionego na Dunaju statku.