Od ubiegłego roku Falenta jest podejrzanym w śledztwie dotyczącym tzw. małej afery taśmowej. Ciąży na nim łącznie osiem zarzutów.
– Z tego dwa dotyczą bezprawnego założenia i posłużenia się urządzeniem podsłuchowym w celu uzyskania informacji, do której nie był uprawniony. Sześć kolejnych dotyczy natomiast ujawnienia nieustalonym osobom treści tych rozmów – mówi „Rzeczpospolitej" prok. Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa –Praga.
W tle zarzutów są nagrania, których istnienie wyszło na jaw już po zamknięciu głównego śledztwa w sprawie afery taśmowej (tego, w którym biznesmen został skazany na 2,5 roku więzienia i walczy, by uniknąć odsiadki). Już po tym, kiedy zapadł wyrok skazujący, prawicowe media opublikowały kolejne, wcześniej nieznane nagrania z restauracji „Sowa i Przyjaciele". W tym m.in. rozmowę biznesmena Jana Kulczyka z Radosławem Sikorskim oraz z prezesem NIK Krzysztofem Kwiatkowskim. A także inną, w której brał udział Włodzimierz Karpiński.
Czytaj także: Falenta proponuje układ za ułaskawienie
Obecnie status pokrzywdzonych w tym śledztwie ma 11 osób (w tym dzieci zmarłego Jana Kulczyka jako jego spadkobiercy).