Jak daleko odeszliśmy w życiu publicznym od tego, co łączyło nas dziesięć lat temu, po katastrofie smoleńskiej?
Pokonaliśmy bardzo duży dystans i niestety chyba w złym kierunku. Znam tamtą politykę głównie z opowiadań, nie uczestniczyłam w niej osobiście. Ale widziałam dialog, pamiętam, że były próby robienia różnych rzeczy ponad podziałami. Były poważne wspólne cele i nie były to cele jedynie poszczególnych partii, bardziej chodziło o dobro wspólne. Była też taka zwyczajna ludzka chęć porozumienia się, dogadania. Nie mówiąc o takich fundamentalnych standardach, jak choćby mówienie sobie „dzień dobry" czy „do widzenia".