Średni syn pani Eweliny jest alergikiem uczulonym m.in. na nabiał i orzechy. – Dlatego zawsze czytam, co jest w nich napisane, czy w produkcie nie ma alergenów groźnych dla syna – opowiada kobieta. Dodaje, że oczywiście ważna dla niej jest też data przydatności do spożycia. – Ale chyba na to każdy zwraca uwagę – zauważa.
Zdaniem dr. Michała Sutkowskiego, prezesa Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, to odpowiedzialne zachowanie. – Poza datą ważności skład produktu powinien być ważny dla kupujących, zwłaszcza dla osób z różnymi rodzajami alergii pokarmowych – tłumaczy lekarz.
Podkreśla, że jeśli produkt nie ma etykiety z datą ważności, ze składem to świadczy o tym, że coś z nim jest nie tak. – Ja na taką rzecz bym się nie zdecydował i innym też odradzam – mówi dr Sutkowski.
Etykiety produktów spożywczych pełne są informacji o tym, co kryją w swym składzie, jednak nadal dla większości konsumentów stanowią zagadkę. Tajemnicze E na etykietach nawiązuje do nazwy naszego kontynentu – Europy – i oznacza kod chemiczny, którym symbolicznie określany jest dany dodatek do żywności.
Za pełen wykaz dodatków E odpowiedzialny jest Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności, który pozwala dołączyć wybrane substancje do składu produktu, jeśli nie powoduje to ryzyka dla zdrowia konsumenta, nie służy wprowadzaniu klientów w błąd lub gdy zachodzi technologiczna konieczność ich użycia. – Są specjalne aplikacje i książeczki, w których można szybko sprawdzić, co które E oznacza, bo nie każdy dodatek jest problemem dla zdrowia – mówi psychodietetyczka Teresa Majewska. Radzi, by wybierać te produkty, które zawierają jak najmniej takich związków.