Roman Kuźniar: Czas na non possumus

Opozycja powinna się dawno wycofać.

Aktualizacja: 21.04.2020 21:13 Publikacja: 21.04.2020 18:58

Kandydaci opozycji – jak choćby Szymon Hołownia – biorąc udział w wyborczym wyścigu, legitymizują dz

Kandydaci opozycji – jak choćby Szymon Hołownia – biorąc udział w wyborczym wyścigu, legitymizują działania władzy

Foto: materiały prasowe

Nie możemy oczekiwać ogłoszenia przez prezydenta Andrzeja Dudę, że w obecnych warunkach przeprowadzenie demokratycznych i uczciwych wyborów prezydenckich jest niemożliwe ani w maju, ani w czerwcu. Ani jego obóz władzy, ani on sam ślubu z honorem nie brali. Stwarzanie nierównych warunków konkurencji dla opozycji w celu trwałego jej wyeliminowania z poważnej politycznej gry jest od samego początku istotą większości poczynań partii rządzącej i jej partyjnych „poputczików".

Prezydent Duda nie jest w najmniejszym stopniu autonomicznym graczem na scenie politycznej. Przeciwnie, jest wiernym uczniem swego politycznego promotora, którego dewizą zdają się być słowa jednego z wcześniejszych klasyków w tej samej szkole: „władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy". Stanowisko prezydenta jest w politycznej układance szefa partii rządzącej klockiem niezbędnym.

Polityczny teatrzyk

Nie może zatem dziwić, że obóz władzy nie dostrzega w upartym, niekonstytucyjnym forsowaniu wiosennego terminu wyborów, nieważne w maju czy w czerwcu, podwójnego zła. Po pierwsze, zła, które będzie polegać na narażaniu zdrowia i życia wszystkich tych, którzy będą musieli tę procedurę przygotować i przeprowadzić. Po drugie, zła w tym, że nie tylko ta procedura będzie skrajnie ułomna (m.in. podatna na fałszerstwa), ale że będzie to kolejny krok w destrukcji polskiej demokracji. Bo „wybory" w takich warunkach nie będą wyborami, lecz głosowaniem, dokładnie takim samym, jak wyglądały „wybory", czyli głosowanie w PRL, tyle że wtedy, w bezpiecznych warunkach. Bo przecież wszyscy pozostali kandydaci w obecnych warunkach są bez szans w prezentowaniu własnego programu i dotarciu do potencjalnego wyborcy. To wiemy, zatem stanowisko obozu władzy nie dziwi, bo w jego wykonaniu już nic nie może zdziwić.

Pytanie natomiast brzmi, co w tym teatrzyku robią kandydaci demokratycznej opozycji. Chciałoby się nadal wierzyć „demokratycznej opozycji", a nie marionetek w teatrzyku reżyserowanym przez obóz władzy. Dlaczego ten spektakl legitymizują, dlaczego uczestniczą w tym chocholim tańcu. Dzisiaj legitymizują kampanię, która przestała być demokratyczną kampanią, bo nie spełnia właściwej dla niej standardów i obyczajów. Za chwilę, jeśli do głosowania dojdzie, będą je legitymizować jako demokratyczne wybory. Nie będą mieć wtedy prawa do narzekań czy oskarżeń, że wybory stanowiły zagrożenie lub że nie były sprawiedliwe. To wiedzą już dziś. Tymczasem w swym ochoczym udziale w tej kampanii, w tej rywalizacji w łonie własnej grupy, w szukaniu jakiegoś porozumienia z „liberalnymi" przedstawicielami obozu władzy, opozycja ociera się o syndrom sztokholmski. Wydaje się, że polubiła sytuację ofiary w niesprawiedliwej kampanii, że może, choć całkowicie nieskutecznie, formułować lekko ciężkie oskarżenia pod adresem szefa partii rządzącej i jej kandydata. Jednak jak można wzywać do bojkotu wyborów, jeśli jest się w nich kandydatem, w danym przypadku kandydatką, i to głównej partii opozycyjnej. To jest w najlepszym razie brak politycznej logiki i tak to odbierają jej potencjalni wyborcy.

Doniczka z paprotką

Dla dalszego udziału kandydatów demokratycznej opozycji w nadchodzącym głosowaniu na prezydenta RP nie ma żadnego dobrego uzasadnienia. Żadna, nawet najbardziej inteligentna ekwilibrystyka nie przekonuje w sytuacji, która jest nadzwyczajna i w której trzeba się zdobyć na niestandardowe zachowania. Nie chodzi o puste gesty czy zachowanie twarzy, choć to drugie nie jest bez znaczenia na przyszłość. Chodzi o istotę demokracji, jej procedur, zdolności udziału obywateli w tym procesie oraz tego, co nazywa się czasem ekosystemem demokracji, środowiskiem, bez którego jest ona tylko pozorem.

Demokratyczna opozycja, jej kandydaci nie mogą zgadzać się na rolę doniczki z paprotką w procesie, który demokratycznym nie jest. Dla kandydatów opozycji to nie jest czas na kiwanie się po własnej stronie boiska, której przestrzeń dramatycznie się kurczy. To nie jest czas na pozycjonowanie się względem innych paprotek w doniczkach, czyli chwilowe zdobywanie kilku procent sondażowej przewagi, która niczego nie daje. Polityka z klasą, z charakterem, czyli z formatem poznaje się nie tylko po inteligencji czy przebiegłości w małej grze. Są momenty, kiedy trzeba powiedzieć „Non possumus", „nie możemy". To jest taki moment.

Koniec zabawy

Trzeba zostawić kandydata Andrzeja Dudę na spalonym. Niech wygrywa z samym sobą czy nawet kandydatem Jakubiakiem. Solidarne, jednoczesne wyjście z gry kandydatów demokratycznej opozycji, przynajmniej tych głównych, to albo koniec z zabawą w demokratyczne wybory w maju, albo kompromitacja obozu władzy i jej kandydata, obecnego prezydenta. W tym pierwszym przypadku wybory zostaną przesunięte na nowy, bezpieczny dla ludzi termin i w bardziej normalne warunki kampanii. I to bez czekania na wynik postępowania w Senacie, który i tak władza zlekceważy. W tym drugim, w razie majowego głosowania i „zwycięstwa" kandydata Dudy, jaki będzie jego mandat w kraju i za granicą...? Już o wiele mocniejszy w tym porównaniu będzie mandat prezydenta Łukaszenki, bo on się przynajmniej ciężko napracuje na swoje zwycięstwo.

Widząc poczynania obozu władzy oraz rozwój sytuacji ogólnej, kandydaci demokratycznej opozycji powinni to byli zrobić już przynajmniej dwa–trzy tygodnie temu. Przepchnięcie kolanem z hipersoniczną prędkością ostatnich regulacji (o głosowaniu korespondencyjnym), a przy tym z pełną pogardą dla wszelkich racji i argumentów opozycji i wybitnych ekspertów, nie powinno pozostawiać opozycyjnym kandydatom złudzeń co do tego, jaką grę legitymizują. Najwyższy czas na ich non possumus.

Autor jest profesorem nauk humanistycznych, w latach 2010–2015 był doradcą prezydenta RP ds. międzynarodowych

Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i S-Cross w specjalnie obniżonych cenach. Odbiór od ręki
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Wojażer daje spokój na stoku