Politycy PiS w trwającej właśnie kampanii wyborczej argumentują, że najkorzystniejszy dla Polski w dobie pandemii byłby wybór na kolejną kadencję obecnego prezydenta, ponieważ zapewniałoby to zgodną współpracę głowy państwa z rządem i większością parlamentarną.
- Mamy dziś sytuację, kiedy jeszcze bardziej możemy docenić dobrą współpracę między prezydentem, rządem i parlamentem. Wybór któregokolwiek kandydata opozycji oznaczałby automatycznie wojnę na górze - mówił przed kilkunastoma dniami wicerzecznik PiS Radosław Fogiel, członek sztabu wyborczego prezydenta Andrzeja Dudy.
Również Adam Bielan, rzecznik sztabu Andrzeja Dudy przekonywał, że wybór opozycyjnego polityka na prezydenta oznaczałby, że przez trzy i pół roku, jakie dzielą nas od wyborów parlamentarnych Polskę czekałaby "wielka polityczna burza i wielka wojna na górze".
Z kolei przedstawiciele opozycji podkreślają, że opozycyjny prezydent mógłby być w systemie władzy elementem kontroli nad większością rządzącą. - Prezydent z opozycji to gwarancja, że wszyscy ci, którzy łamią prawo, nie pozostaną bezkarni. Prezydent z opozycji to gwarancja, że rządowi ktoś będzie patrzył na ręce, a jest na co patrzeć - mówił w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem kandydat PO na prezydenta, Rafał Trzaskowski.
Uczestników sondażu SW Research dla rp.pl zapytaliśmy czy ich zdaniem korzystniejsza jest sytuacja, gdy prezydent wywodzi się z większości rządzącej, czy też, gdy jest politykiem związanym z opozycją.